I dobrze, bo pudło z kosmetycznymi zapasami zaczęło wypinać się na mnie pustym dnem.
Pierwsze zdjęcie prezentuje nowości ze sklepu spadomowe, czyli:
- mydło marsylskie w płynie o zapachu kopru morskiego :)),
- deo ałunowe z różą, aloesem i szałwią - zapach szałwi pięknie przełamuje woń róży!
- olej z baobabu,
- zieloną glinkę,
- puder w kamieniu Avril.
Dostałam też słodki notesik wykonany z tektury, do którego dołączony jest długopis, również tekturowy.
W sklepie naturalne-piękno podreperowałam zapasy półproduktów, głównie z myślą o regeneracji włosów i skóry głowy:
- ziemia okrzemkowa do masek i peelingów,
- mocznik do wcierek i masek,
- peeling z nasion bzu czarnego do peelingów,
- ekstrakt z maliny do wcierek,
- ekstrakt ze skrzypu polnego do masek, wcierek, szamponu,
- pantenol do wszystkiego.
Przy okazji kupiłam też szampon les argiles z glinką zieloną i rhassoul, który uwielbiam!
UWAGA! Nie tylko szata graficzna szamponów les argiles uległa zmianie! Skład też! Mój szampon ma SLES....
Producent obiecuje brak SLS, ale wsadził SLES :D heheheheee :). Z dwojga złego wolę SLS, bo nawet ecocert go akceptuje, ale SLES to już trochę kiepsko.
Uważajcie, bo łatwo wpaść w taką pułapkę w przypadku znanych nam produktów - wcześniejszy skład był w porządku, teraz się zmienił. No trudno. Kara za to, że nie spojrzałam na skład szamponu przed zakupem.
Dłuższy czas temu odwiedziłam sklep bioana (pozdrawiam przesympatyczną Panią Anię!), skąd przybył do mnie deo w kremie pony hutchen w wersji męskiej waldnebel. Dostałam też próbki zapachów sweet peach i perfect match(a).
Niedługo możecie liczyć na recenzję, ale już teraz mogę napisać, że to będzie hit.
Wizyta w pobliskiej zielarni zaowocowała nabyciem ziółek włosowych:
- ziołowa płukanka do włosów
- korzeń łopianu
- czarnuszka
Do domu wrócił ze mną także chwalony przez Hexxanę tonik nawilżający fitomed, a skoro pod oczy nawinęła się i odżywka nawilżająca do włosów vianek to też ją przygarnęłam.
W skarbcu natury skusiłam się na odżywkę do włosów organic shop i hennę w kolorze ciemna czekolada marki orientana. Miałam porzucić hennę na rzecz farb naturalnych, ale herbatint tak mi narozrabiał na głowie, że z podkulonym ogonem wracam do henny... Moja Żan chwaliłam hennę orientany, więc to na nią właśnie się zdecydowałam.
Odżywka organic shop kiepska - wykorzystam ją jako bazę do peelingów i masek, bo sama jest słabiutka.
Kupiłam też na allegro kilka suplementów sanbios - dwa rodzaje witaminy C i magnez.
I to na tyle co do nowości z ostatniego czasu :)
Dużo wspaniałych rzeczy :D Ciekawi mnie ta odżywka Organic Shop :D
OdpowiedzUsuńOdżywka tak jak napisałam jest kiepska. Tania i słaba.
UsuńCiekawe produkty, znane i mniej znane :) miłego testowania.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńUrozmaicone nowości, korzeń łopianu mam zamiar poznać.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKorzeń łopianu chodził za mną od jakiegoś czasu :)
Jej jej jej jakie cudeńka! Teraz będę wyczekiwać recenzji :) Ten deo od dawna chodzi mi po głowie, więc czekam na Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńA Henna mam nadzieję spodoba Ci się tak samo jak mi!
Co do henny to jestem pewna *:
UsuńPony hutchen są świetne, naprawdę. Pocę się, jasna sprawa, ale nawet drogeryjne antyperspiranty nie zapobiegały smrodkowi tak jak on. Jestem spocona, ale po całym dniu wcale nie śmierdzę!
fajne nowości, miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńJak zwykle same ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńU mnie w szafce w kuchni też króluje wit C z Sanbios :)
:)))))
UsuńSłyszałam o nich wiele dobrego. Wzięłam oba rodzaje tabletek i będę łykać razem :)
olej z baobau najlepszy :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam go jeszcze, pierwszy raz u mnie gości, ale pachnie pięknie i orzechowo.
fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper nowości kochana! Czekam na recenzje <3
OdpowiedzUsuńDzięki :)))
UsuńBędą, będą :)
Dużo nowości i zdrówka :) Ja szykuje się chyba powolutku do zakupu półproduktów, bo przydałby mi się i olej tamanu i olej z pestek malin ;)
OdpowiedzUsuńOba oleje bardzo lubię :)
UsuńJa mam takie rzuty - mam czas, kiedy półproduktów używam jak głupia, a bywają miesiące, że nawet na nie nie spojrzę...
Bardzo interesujące nowości, dużo ekologicznych kosmetyków :) Słyszałam, że olej z baobabu ma świetne właściwości i działanie, ale sama go nie miałam.
OdpowiedzUsuńPoza nieświadomą wtopą z nienaturalnym szamponem są to tylko naturalne kosmetyki - innych nie używam :)
UsuńCuda ;)
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńKompletnie nie orientuję się w tych SLEsach i innych takich. Moze to dobrze w sumie.:))))
OdpowiedzUsuńCzasami w sumie lepiej :DD człowiek zdrowszy...
UsuńSame wspaniałości oczywiście nie licząc tego szamponu ze SLES. To dziwne jak producenci sami psują swoje dobre produkty. Pewnie stoi za tym chęć zysku, bo taki SLES jest prawdopodobnie tańszy od detergentów akceptowanych w kosmetykach naturalnych.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem po co to zrobili. Jak już chcieli zepsuć skład to mogli sls-em :DDD a poszli po całości!
UsuńLubie takie posty z nowościami. Les Argiles zawiodło na całej linii.Pasowały mi ich glinkowe szampony. Na biotanic mam wielką ochotę.
OdpowiedzUsuńOj tak! Duży zawód. To były jedne z moich ulubionych szamponów.
UsuńKilka miesięcy temu kupiłam z glinką, i też aż opadła mi szczęka jak zobaczyłam ten SLeS w składzie.
OdpowiedzUsuńNiefajna zmiana, nie fajna....
UsuńAniu, wczoraj go użyłam i jest naprawdę dobry.
UsuńNo dobry pewnie jest, ale był też świetny zanim go napakowali slesem... bardzo lubiłam ich szampony! Ale świadomie już raczej z takim składem nie kupię.
UsuńSuper nowości:) Przypomniałaś mi o ziemi okrzemkowej, gdzieś mi się zapodziała, a chciałam być regularna:/
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńSłowo "chciałam" jest kluczowe :D też tak mam :D
Byłam dziś w sklepie bioana i też mam ochotę na conieco, ale poczekam na Twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńPostaram się sprężyć zatem :)))))
UsuńKoniecznie, bo antyperspiranty w kremie to dla mnie nowość zupełna :)
OdpowiedzUsuńps. kupiłam Shine on, bliska byłam kupienia toniku cedrowego, ale odpuściłam na razie :)
:)))
UsuńZanim pojawi się recenzja to mogę Ci napisać, że to najlepszy deo jaki miałam. I to nie tylko wśród naturalnych. Oczywiście pocę się, ale nawet wieczorem i gorącym dniu nie śmierdzę! Wcale!
Same cudeńka :) Też bardzo lubie zakupy w Calaya, ich ekstrakt z malin i mocznik oraz panthenol - u mnie podstawa :)
OdpowiedzUsuńJa też ich bardzo lubię :))))) hydrolaty mają bardzo fajne, masła, oleje :))
Usuńfajne, ciekawe produkty, które chciałoby się mieć od razu u siebie na półce :)
OdpowiedzUsuń