Recenzję truskawkowego musu do ciała znajdziecie TU. Wciąż obłędnie pachnie :), wciąż świetnie działa i wciąż jego używanie sprawia mi taką samą radochę :).
Jak widzicie na zdjęciach kupiłam scrub cukrowy malinowy krem, brazylijska kawa i kenijskie mango. Kawę i mango znam świetnie i to moje najukochańsze wersje! Chociaż czekoladowa i pomarańczowa też jest cudna! Ciężko było wybrać.... Wersji malinowej wcześniej nie znałam, więc siłą rzeczy od niej zaczęłam :D, co zresztą widać na zdjęciach, bo została "nadgryziona" zanim zdążyłam porobić zdjęcia...
Uwielbiam ich zapachy! Malinowy pachnie malinowym, słodkim kremem. Mango jest przesycony wonią dojrzałego owocu. Wersja kawowa to raj dla kawoszy :).
W moim odczuciu wszystkie wersje mają bardzo zbliżone działanie co do siły zdzierania. Być może jest to wynikiem mojej małej znajomości tematu peelingów do ciała i braku wrażliwości na poziomie księżniczki na ziarnku grochu. A być może faktycznie podobnie peelingują :).
Mają gęstą, plastyczną i lekko ciągnącą się konsystencję. Mają dobrą przyczepność, trochę się zawsze osypie, ale są to znikome ilości i spowodowane raczej moją nieudolnością niż niedociągnięciem producenta. Opakowania to plastikowe pojemniki, może mało zmyślne, ale przyjemne dla oka i wygodne.
Najbardziej w scrubach organic shop lubię to, że nie pozostawiają na skórze żadnego smalcu, żadnej warstwy, nic! Oczywiście efektem tego jest potrzeba nałożenia na ciało balsamu, ale dla mnie to najlepsza z możliwych opcji. Siłę zdzierania można bardzo łatwo stopniować:
- w celu silnego ścierania stosuję scrub na suchą skórę ciała, wilgotne mam tylko dłonie, którymi nabieram peeling
- w celu delikatnego peelingu nakładam scrub na wilgotne ciało.
Cukier nie rozpuszcza się za szybko, w przypadku pierwszej opcji jest oczywiście dłużej obecny, bo kontakt z wodą jest bardziej ograniczony. Nakładane na suchą skórę zmieniają się w ziarnistą, białą emulsję.
Oceniam ich wydajność bardzo dobrze, mi wystarczają na wiele zabiegów, na pewno na kilkanaście.
Skóra po użyciu scrubów jest dokładnie złuszczona, bardzo gładka i mocno aksamitna w dotyku! Przy nakładaniu balsamu czuć wielką gładkość ciała, dłonie z balsamem suną po niej aż miło :). I te zapachy! Radocha gwarantowana!
Skład - brazylijska kawa:
Sucrose, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Coffea Arabica Seed Oil*, Cocamidopropyl Betaine, Aqua, Parfum, CI 77491,CI 77492, CI 77499
(*) - składniki organiczne pochodzące z upraw ekologicznych
Pojemność opakowania: 250ml
Skład - kenijskie mango:
Sucrose, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Mangifera Indica Fruit Extract*, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Cocamidopropyl Betaine, Aqua, Parfum, Limonene, Linalool, Cl 77492.
(*) - składniki organiczne pochodzące z upraw ekologicznych
Pojemność opakowania: 250ml
Skład - malinowy krem:
Sucrose, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Rubus Idaeus Fruit Extract*, Cocamidopropyl Betaine, Aqua, Parfum, Limonene, Linalool, CI 77742, CI 77491.
(*) - składniki organiczne pochodzące z upraw ekologicznych
Pojemność opakowania: 250ml
Mniam mniam :D
OdpowiedzUsuńOj tak :)))))
UsuńPyszności :)))
Słyszałam, że warto je kupić :) Chyba nie muszę mówić, że chcę wszystkie :P
OdpowiedzUsuńNiestety wybór to duży problem :))))
UsuńFajnie , że nie pozostawiają tłustej warstwy, zapachy wydają się mieć cudne.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich zapachy, wonie przewodnie są bardzo wyraźne i zgodne z nazwami :)
Usuńo mniam! chcę je wszystkie :D
OdpowiedzUsuńRozumiem :)))) też tak mam :))))
UsuńZ tej marki jeszcze nic nie miałam, poki co zapas peelingów mam spory, ale może w przyszłosci zamówię.
OdpowiedzUsuńAch te zapasy :)))
UsuńAaaaale cudowności :D Musze się po wypłacie skusić na coś :D
OdpowiedzUsuńSkuś się, skuś :)
UsuńPomyślałabym, że to lody albo sorbety:)
OdpowiedzUsuńJak ślicznie pachną to chcę:)
:*
:DDD
UsuńNie wiedziałam, czy na swoje delikatne ciałko stosujesz peelingi :)
Używam, używam:)
UsuńJak tak patrzę na te zdjęcia to mam taką ochotę na coś słodkiego:)
Te peelingi wyglądają uroczo tak mniam mniam:)
Buziaczki:*
Pachną tak samo smakowicie :)))
UsuńWiesz jak to jest gdy ma się post od słodyczy i tylko w niedzielę można przekąsić coś słodkiego? :(
UsuńDla mnie został jeden cukierek od Ciebie i to dlatego tak łakomie patrzę na Twoje zdjęcia:)
Ja akurat nie przepadam za słodyczami, ale rozumiem :)))
UsuńJednym słowem przyłożyłam cegiełkę do ćwiczenia silnej woli podsyłając Ci coś słodkiego :D
Anulku na cukierka się załapałam bo schowałam sobie jednego przed Sępami hihi i zjadłam go dzisiaj rano jeszcze przed śniadaniem. Pychotka:D
UsuńNatomiast przed chwilą zajadałam się dżemikiem to był raj dla mojego podniebienia:)
Na ćwiczenia nie chodzę to o spódniczce mogę zapomnieć hehehe.
Ale było warto dla takiego nowo poznanego smaku!
:*
*: *: *:
UsuńChudzinka z Ciebie, musisz się podtuczyć trochę, bo wiatry silne na zewnątrz!
Smakowocie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńBardzo!
UsuńMożna kupić je gdzieś stacjonarnie, czy tylko online? Właśnie muszęsobie zakupić peeling bo mój dna sięga ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem niestety.
UsuńEj.. No musi być aż tyle wersji? I jak tu mam jakąś wybrać dla siebie? :(
OdpowiedzUsuńPo prostu trzeba wybrać kilka :DDD
UsuńJest moc i jest dobrze. Wysmarowane i obmacane! Dziękuję moja kochana:*
OdpowiedzUsuń*:
UsuńCałe szczęście :)
A teraz w zaciszu kuchni bede żreć daktyle:)
UsuńDaktylowa kobieto :)))
UsuńTylko daktyle tak na Ciebie działają czy i inne suszonki??
Zapachy maja przecudowne no i wyglądają apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńA jakby tego było mało to i działają dobrze :)))
UsuńCiężki wybór :D Ale chyba na początek skusiłabym się na mango :)
OdpowiedzUsuńI to byłby jeden z wielu, dobrych wyborów :DDD
UsuńAleż Ty Anula gładziuteńka będziesz :) Hurt na maksa. To, że nie zostawiają tłustej warstwy może być zaletą. Jak kto lubi. Ja ostatnio zachwycam się dwoma peelingami, Pat & Rub i Sylveco. Nie wiem. który bardziej lubię. Raz jeden raz drugi.
OdpowiedzUsuńhahahaaaa :D
UsuńObie będziemy gładkie :DDDDD
Ja akurat wolę brak warstwy, ale to oczywiście rzecz gustu.
Ja to mam humory, raz z tłustą warstwą raz bez niej jest lepiej. Tu Sylveco spisuje się lepiej.
UsuńKobieta zmienną jest :DDD
UsuńMango chętnie bym wypróbowała, najbardziej wpisuje się w mój gust :) Nie wiem jak to się stało, że ja do Ciebie dopiero teraz trafiam ;) pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale :))))
UsuńMango jest strasznie fajne!
Dokładnie :D będę o nim pamiętać, jak pozużywam to, co mam to się skuszę ;)
Usuń:)))
UsuńMyślę, że nie pożałujesz.
Gdzie jest taki duży wybór Organic Shop?
OdpowiedzUsuńNa lawendowej szafie
UsuńWyglądają jak sorbety, az by się chciało sprawdzić czy smaczne :P
OdpowiedzUsuńOj chciałoby się, chciało, szczególnie, że pachną równie obiecująco :D
UsuńWszystkie wyglądają po prostu smakowicie! Mam maskę do włosów tej marki z Chillboxa i jak mnie do siebie mocno przekona, to chyba się skuszę na więcej produktów ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńIch maski są całkiem fajny, lubię je.
Wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńI są takie :)
UsuńWyglądają jak sorbety :) Pysznie i zachęcająco. jak już powykańczam swoje zapasy, te będą następne :)
OdpowiedzUsuńZapach i wygląd są spożywcze :)
UsuńChyba zjadło mój komentarz, w którym spiewam, że mam i ja :) i nie zawaham sie uzyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuje***
hahahaaa :)))
UsuńNie zawaham się użyć - świetne :DDDD
Mam nadzieję, że wrażenia będą fajne :)
Widzę, że sporo tego nakupiłaś :) Kilka lat temu miałam jeden z peelingów tej marki. Nie był zły ale w specjalny zachwyt też mnie nie wprawił.
OdpowiedzUsuńJa akurat bardzo je lubię :) ale wszystko jest kwestią gustu.
UsuńJa miałam już nic rosyjskiego nie kupować:( Wyglądają na superaśne, ale jakoś rzadko kupuje pilingi...są tak łatwe i szybkie w wykonaniu, że zawsze decyduję się na kawę albo cukier:) Ale takim masełkiem nie pogardziłabym:) Miałam kiedyś maskę z tej marki ale niestety nie sprawdziła się- ale to chyba dlatego, że moje włosy są bardzo bardzo wybredne. Pamiętam jej przecudny zapach, nie pamiętam która wersja to była dokładnie(chyba figowa) ale zapach był przecudny:D
OdpowiedzUsuńTo są akurat kosmetyki łotewskie, nie rosyjskie :)
UsuńNie znam innych wersji ich masełek, bo to mnie tak urzekło, że nie mogę mu się oprzeć :D
Wypróbowałabym wszystkie na raz :D
OdpowiedzUsuńDałoby radę :)))) ręka, noga, pupa, wszystko innym scrubem :DDD
UsuńMiałam i mile wspominam :)
OdpowiedzUsuńFajne są :)
UsuńCzuje się skuszona do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bo to naprawdę fajne pozycje :)
Usuńja bym wszystkie na raz nałożył :)) Wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńJak pokombinujesz to dasz radę :D
miałam je wszystkie:) kocham a i jeszcze miałam miodowy bajka!!!
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoją miłość :)))
UsuńO nieee... Anula ! :D Przypomniałaś mi och fantastyczny Strawberry Jam ... no to było coś ! Po prostu z trudem człowiek wyciągał nos z opakowania - rewelacyjne produkty i absolutnie popieram wszelkie zachwyty nad nimi.
OdpowiedzUsuńStrawberry jam! Uwielbiam!!!!! Cudo!
UsuńTo i te Ci się spodobają :D
I co ja mam teraz począć no! :D ban na marzec zaraz minie na szczęście :D
UsuńCo począć....
UsuńJa bym wzięła mango i malinę, a do tego mus truskawkowy :P Taki owocowy koktajl :D
Wyglądają kusząco i do tego jakie mają piękne kolory
OdpowiedzUsuńMasz rację całkiem mi umknęła w recenzji kwestia kolorów :)
UsuńAnulka, szalona kobieto, ależ będziesz wygładzona :D Nie wiadomo czy nakładać to cudo na ciało czy wyjadać łyżeczką ;) Ja osobiście nie przepadam za rosyjskimi kosmetykami, choć przyznam, że zdarzają się perełki :) ale ja już sobie daruję rosyjskie zakupy ;)
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńNie będę mogła spać w satynowej pościeli, bo się zsunę w nocy z tej gładkości :DDD
Organic shop to łotewska marka :) nie rosyjska.
kusisz :), jestem ciekawa ich zapachów na żywo :D
OdpowiedzUsuńSą świetne :)
UsuńSmakowicie wyglądają te produkty :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, dodaję do obserwowanych! :)
W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://wkacikuurodowym.blogspot.com/
Będzie mi bardzo miło :)
:)))
UsuńBardzo są smakowite :)))
Ja używam to co jest w kuchni, czyli biały cukier + oliwa z oliwek czy inny olej i voila,twarz oczyszczona i mięciutka;) i nikłe szanse na uczulenie + oszczędność. Czego chcieć więcej ? Ewentualnie można dodać jakiś (naturalny) olejek eteryczny, żeby ładniej pachniało ale to szczegół.
OdpowiedzUsuńJa też często robię peeleingi, bo to chyba jeden z najłatwiejszych do zrobienia domowy kosmetyk :DDD
UsuńAle nie przepadam za tłustą powłoką pozostawianą przez oleje, dlatego szukam gotowych, które tego nie robią.
Mam ten peeling o zapachu pomarańczowym, zakochałam się :) Jest taki soczysty. Na pewno jak mi się skończy to skuszę się na inne zapachy :)
OdpowiedzUsuń