wtorek, 5 listopada 2013

Phenomenalne dobroci



Phenome to polska marka.
Mam wrażenie jakby trochę się z tym kryli... ale może to tylko wrażenie.
Cenowo potrafią odstraszyć. Pod względem jakości nie mam ich kosmetykom nic do zarzucenia, choć nie wszystko co od nich miałam zachwyciło mnie.
Dziś jednak skupię się na dobrociach, które znalazłam wśród kosmetyków tej marki.

Przede wszystkim i po pierwsze, największy według mnie hit - maska oczyszczająca do skóry głowy i włosów, zwana potocznie peelingiem.

Droga (cena regularna 94zł/200ml), mało wydajna przy moim używaniu, a kocham ją namiętnie!





Żeby poczuć jej działanie i wiedzieć co naprawdę potrafi, muszę na jeden raz użyć jej ok. 20-25 ml. Mało to nie jest. Wydajność przy takim używaniu strasznie kiepska. Ale warto.

Myję włosy, rozcieram maskę w dłoniach, lekko ją zwilżam i nakładam starając się dotrzeć do skóry głowy. Peeling jest zwarty i bez wody ciężko go wmasować, więc trochę jeszcze go podlewam w trakcie zabiegu. Masaż skóry głowy robię opuszkami palców przez około 4-5 minutek. Zostawiam maskę na włosach na kolejne 5 min. a w tym czasie zajmuję się resztą ciała :). Dokładnie spłukuję, myję włosy szamponem aby pozbyć się resztek peelingu i nakładam odżywkę jak zwykle.
Siłę oczyszczenia włosów i skóry głowy czuję od razu - szampon pieni się jak szalony! Nawet użyty w ilości mniejszej o połowę niż zwykle robi wielką pianę :). Odżywka również zdecydowanie lepiej się wchłania. Skóra głowy jest lepiej ukrwiona, przyjemnie mrowi i czuję każdy ruch włosów aż w cebulkach! Niesamowite uczucie...
Zabieg peelingiem phenome robię raz na 1-2 miesiące. Zawsze jestem pod wrażeniem.
Opakowanie - przepiękny, gruby, szklany, brązowy słój. Nigdy nie wyrzucam opakowań po kosmetykach phenome - mają fantastyczną jakość i wygląd :) służą mi bardzo długo.

Woda micelarna - cudeńko.
Strasznie wydajna, strasznie skuteczna i strasznie fajna. Usuwa tusz bardzo dokładnie, szybciutko, nie pozostawia na skórze żadnej powłoki, nie klei się, nie podrażnia, nie wysusza. Używamy z córką od ponad 1,5 miesiąca a ona jest i jest i jest... i jeszcze długo będzie, bo zużyłyśmy dopiero trochę ponad 1/3. Niby nie najtańsza, ale biorąc pod uwagę 200ml objętości i powalającą, moim zdaniem, wydajność na pewno warto. Przypominam jednak, że u nas micele służą wyłącznie do demakijażu oczu. Co nie zmienia faktu, że wydajność phenomenalnego micelka, na tle innych firm,oceniam bardzo wysoko.

Różana mgiełka do twarzy.
Nawilża, świetnie pielęgnuje cerę, tonuje ją i skutecznie wyrównuje koloryt.
Ale... lepi się.
I jest kapryśna.
Nie z każdym nałożonym po niej kosmetykiem współpracuje. Najgorzej reaguje na kwasy zawarte w kosmetykach i glinki - w połączeniu z nimi podrażnia, robi buraczka i powoduje pieczenie skóry. Jest to denerwujące, nie ukrywam. A z drugiej strony działanie mgiełki, bez nielubianego przez nią towarzystwa, bardzo dobre. Mam mieszane uczucia. Zalet nie można jej odmówić... tak jak i wad.
W mojej opinii najsłabszy produkt wśród tu obecnych. Co nie znaczy, że zły, po prostu pozostałe lepsze.


Migdałowy krem do rąk.
Nie lubię tłustych i ciężkich kremów, a ten wydawał mi się własnie taki. Kupiłam jednak korzystając z dużej promocji i to było jedno z moich większych zaskoczeń kosmetycznych. Otóż krem, pomimo bardzo dużej siły odżywiania i regeneracji, świetnie się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki na dłoniach. Błyskawicznie poprawia stan skóry, niweluje suchość i zniszczenia wywołane mrozem i wiatrem. Wygładza, uelastycznia, ręce są miłe w dotyku i wybornie pielęgnowane.
Polecam na zimę.

Mgiełka do włosów.
Niby taki nicnierobiący kosmetyk, a jednak ciężko mi się bez niego obejść.
Nawilża włosy, ułatwia ich układanie.
Zdarzało mi się zastosować ją zamiast odżywki po myciu włosów i muszę przyznać, że wyraźnie wpływa na zwiększenie ich rozczesywalności, choć na pewno nie tak jak odżywka do spłukiwania. Ale od biedy dawała radę :). Przeważnie stosuję ją jednak oprócz odżywki, jako dodatkowy kosmetyk pielęgnujący.Mgiełka zwiększa elastyczność i sprężystość włosów. Nie usztywnia ich, co bardzo w niej cenię.


Jak już wspomniałam opakowania firma ma super. Piękne, funkcjonalne i bardzo dobre jakościowo. Psikacz w butelkach jest fantastyczny - rozpyla mgiełkę idealną.
Jeśli oddacie opakowanie po zużytym produkcie, możecie nabyć nowy kosmetyk z tej samej linii z rabatem 5% (dopytajcie w salonie, mam nadzieję, że z tego nie zrezygnowali).
Ja nigdy nie skorzystałam z tej opcji - moje przywiązanie emocjonalne do ich opakowań jest warte więcej niż oferowana zniżka :).

Firma godna uwagi i na pewno warto się nią zainteresować.Najlepiej w czasie akcji promocyjnych :).
Wcześniej miewali obniżki nawet do -75% - miło je wspominam! Teraz promocje, przeważnie nieco mniej zachwycające :), również bywają. Warto trzymać rękę na pulsie.
Kosmetyki dostępne w sklepie internetowym www.phenome.pl i w salonach stacjonarnych (lista salonów na stronie producenta).


2 komentarze: