piątek, 8 listopada 2013

Mydło Alepia z olejem z nigelli - mydlane odkrycie roku



Mydło przedstawiłam Wam TU.

Używam go do twarzy dwa razy dziennie począwszy od 31 października i chylę przed nim czoło wraz z burzą rudawych aktualnie kosmyków!
Pomimo, że bezpośrednio przed nim stosowałam przez dłuższy czas tradycyjne, 40% alep, mydło z nigellą spowodowało, że moja skóra jest jeszcze fajniejsza.

Nie do końca wierzyłam w zapewnienia producenta o nawilżaniu, bo generalnie nawilżanie twarzy przez mydła uważam za przechwałki i obietnice na wyrost. No i muszę odszczekać... hau, hau...
Otóż stan nawilżenia mojej cery zdecydowanie się poprawił i to w przeciągu tych kilku dni. Miałam miejsca niewielkiego przesuszu na twarzy, które mnie nękają co roku o tej porze. Już nie mam :). A oprócz mydła nie zmieniłam nic. Cera jest niezwykle przyjemna w dotyku, niesamowicie gładka i miękka! No mówię Wam - odlot. Oczywiście jest też przepięknie oczyszczona.
Nie odczuwam dyskomfortu ściągniętej twarzy bez nałożenia kremu - jest lekkie napięcie skóry, ale w pozytywnym znaczeniu.

Nawet moje biedne, niedopieszczone balsamowo łydki, są w widocznie lepszej formie, chociaż oszczędzam mydło i staram się go używać wyłącznie do twarzy. Ale coś tam się reszcie ciała też zawsze oberwie. To nie jest powód do chwalenia, ale przez ostatni tydzień nie użyłam ani razu balsamu (wiem... porażka, wstyd i hańba!) a skóra ciała ma się lepiej. Sama z siebie raczej się nie poprawiła.
Obawiam się tylko, że sukces mydła z nigellą jeszcze pogłębi moje, i tak duże, kłopoty ze zlokalizowaniem i użyciem balsamu do ciała. Nie to, żebym balsamy w domu chowała - stoją na wierzchu najbardziej jak to możliwe. Tylko jakoś tak rzadko je widzę... a jeszcze rzadziej używam. Ale jak zwykle obiecuję sobie, że to zmienię :). Moja odwieczna walka o używanie smarowideł do ciała trwa.

Nie spodziewałam się, że jakiekolwiek mydło jest jeszcze w stanie aż tak mnie zaskoczyć :).  Kocham mydła tak ogólnie, ale niektóre bardziej niż inne i myślałam, że moje mydlane hity (tradycyjne czarne mydło afrykańskie, les argiles z glinką różową i tradycyjne mydła alepii 30-40%) są niedoścignione. A jednak - grono moich najulubieńszych ulubieńców się powiększyło!
Jestem POD WRAŻENIEM.

Mam nadzieję, że ta bańka mydlana nie pęknie i sukces mydła alepii z nigellą będzie długotrwały i nieprzerwany!
Oby u Was robiło takie same cuda :).

15 komentarzy:


  1. W sprawie tych stron, miałem podobny problem ale pomocy się doczekać mi się nie udało. Znalazłem na to swój sposób, trzeba zmienić szablon bloga, z menu znajdź SZABLON a pożnijże wybierz dostosuj, przeglądaj i wybierz ten na którym widać strony w dwóch liniach :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :)
      Widzę że już zmieniałaś szablon :) Te co proponuje bloger nie są takie złe jak się trochę je dostosuje, możesz zmieniać prawie wszystko kolory, wielkość i rodzaj czcionki ( i od razu jest podgląd przed zapisaniem jak to wygląda ) w tamtym miejscu co pisałem wcześniej :) ale na pewno już o tym wiesz :)

      Pozdrawiam serdecznie i powodzonka podczas realizacji tego projektu

      Usuń
    2. Pomału ogarniam :)
      Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Tak czytam o tym mydle i się zastanawiam gdzie można je kupić... w jakiej sieciówce czy necie ??

    ps. widzę że powoli wdrażasz zmiany na blogu :)) Pzd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Złapałeś przynętę :)
      Stacjonarnie marne szansę, podaję link:
      http://www.matique.pl/pl/alepia-mydlo-alep-z-olejem-nigella-_1370.html
      z czerwoną glinką tez fajne
      http://www.matique.pl/pl/alepia-mydlo-alep-z-czerwona-glinka-_1368.html
      W razie jakbyś zdecydował się kupić to koniecznie daj znać!

      Usuń
    2. Fajna ta stronka z ekologicznymi produktami :)

      Ps. pokaże jak działa ten link w komentarzu :)) W wolnej chwili zapraszam do mojego bloga

      Włączyłem powiadomienia o dodanych komentarza u Ciebie więc dostaję wszystko na bieżąco. Pozdrowionka :)

      Usuń
  3. A co do zmian - staram się, staram :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, musisz jak zwykle Anula, 40 alep już mi sie znudziło, już widzę co będzie następne w kolejce ;D Aach, kocham naturalne mydła!
    Btw ja tam balsamow nie stosuje, jak sie nie lubi to po co sie zmuszać? I ile jest kasy na inne kosmetyki <3 jak już sie czymś smarowac to jakimś tajnym olejkiem na mokra skórę po prysznicu, wcześniej masaż suchą szczotka... CUDO

    OdpowiedzUsuń
  5. :)
    Och Ty - rozgryzłaś mnie :) a chciałam być taka tajemnicza. hahahaha :)
    Dziękuję *-:
    Oj no kuszę, kuszę... ktoś musi :D
    A mydełko jest wdzięcznym obiektem, więc łatwo poszło :).
    Wiesz, ja też bym najchętniej wcale balsamów nie uzywała, ale nie da się u mnie tak do końca. Olejów wielu próbowałam, ale po jakimś czasie też doprowadzają mnie do szału. Ale wiesz - wciąż próbuje i co jakis czas oleje stosuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam mydła Alepp do skóry suchej (z olejkiem arganowym zdaje się) i do tłustszej, ale u mnie dawały zerowy efekt i obydwa przesuszały moją przetłuszczającą się skórę:( Jednakże... tak zachęcająco opisałaś mydełko z nigellą, że chyba też się skuszę:)) A nuż zadziała tak fenomenalnie jak u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To były mydła tradycyjne czy premium?

    Spotkałam już osoby, którym alepp nie służyło niestety. Ale muszę przyznać, że to niezwykle rzadkie :)
    Alepp na początku może przesuszać, ja tez tego doświadczyłam, ale jednak w miarę używania sprawa się unormowała.
    Spróbuj jeszcze raz - jak nie do buzi to zużyjesz je do ciała.


    OdpowiedzUsuń
  8. Wpisałam na listę zachciewajek...

    OdpowiedzUsuń
  9. :D
    strasznie fajne, właśnie jedziemy na oparach....

    OdpowiedzUsuń