Ciciałabym, chciała, czyli ...
▼
Zakładki bloga
▼
wtorek, 31 grudnia 2013
Szęśliwego Nowego Roku!!!
Moi Kochani!
Z okazji zbliżającego się wielkimi krokami Nowego Roku 2014 życzę Wam zdrowia w nadmiarze, miłości i szczęścia pod dostatkiem oraz sił i wytrwałości w spełnianiu marzeń swoich i ukochanych osób!
Bawcie się dobrze - trzeba godnie pożegnać Stary Rok i z przytupem powitać Nowy :)
Murzynek dla "idiotów"
Postanowiłam obnażyć przed Wami moją największą słabość kulinarną.
Nie umiem piec ciast.
Nawet babka piaskowa z torebki okazała się spektakularną porażką... Kiedy uparłam się na upieczenie sernika, wszystkie trzy wylądowały w koszu. Nawet pies od nich uciekał, a nasz pies je wszystko!!!
Być może przyczyną tego jest fakt, że nie przepadam za słodkościami i najzwyczajniej nie mam do nich serca. Drugą prawdopodobną przyczyną może być mój problem z trzymaniem się przepisów - zazwyczaj już w trakcie ich notowania zmieniam znaczną część. Podczas przygotowywania jest jeszcze gorzej. W przypadku dość precyzyjnie opracowywanych formuł na ciasta stanowi to chyba spory problem...
Nie umiem piec ciast.
Nawet babka piaskowa z torebki okazała się spektakularną porażką... Kiedy uparłam się na upieczenie sernika, wszystkie trzy wylądowały w koszu. Nawet pies od nich uciekał, a nasz pies je wszystko!!!
Być może przyczyną tego jest fakt, że nie przepadam za słodkościami i najzwyczajniej nie mam do nich serca. Drugą prawdopodobną przyczyną może być mój problem z trzymaniem się przepisów - zazwyczaj już w trakcie ich notowania zmieniam znaczną część. Podczas przygotowywania jest jeszcze gorzej. W przypadku dość precyzyjnie opracowywanych formuł na ciasta stanowi to chyba spory problem...
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Remanent
Mam urlop, trochę się nudzę (nareszcie!), więc wzięłam się za porządkowanie kosmetyków.
Przy okazji znalazłam kilka drobiazgów, które postanowiły zmienić adres zamieszkania :). Są to naprawdę drobiazgi, ale pomyślałam, że może ktoś z Was ich nie zna i chciałby spróbować.
Przy okazji znalazłam kilka drobiazgów, które postanowiły zmienić adres zamieszkania :). Są to naprawdę drobiazgi, ale pomyślałam, że może ktoś z Was ich nie zna i chciałby spróbować.
niedziela, 29 grudnia 2013
Lawendowy tonik ryjkowy
Poprzednio zrobiony tonik się wziął i skończył a bez toniku jakoś nie potrafię prawidłowo funkcjonować. Nie zostało więc nic innego jak wymieszać kolejny. A że robota to przyjemna, nieskomplikowana i sympatyczna to zrobiłam to z ochotą :).
Tym razem podstawą jest hydrolat lawendowy.
Lawendowy tonik ryjkowy:
- hydrolat lawendowy 150ml
- ekstrakt z prawoślazu 4% (4ml na 100ml hydrolatu, czyli 6ml na 150ml)
- stężony ekstrakt z aloesu 4% (jw.)
- witamina B3 4% (6ml na 100ml hydrolatu, czyli 9ml na 150 ml - mam niacynamid z e-naturalne, ciężar właściwy 1g = 1,5ml)
piątek, 27 grudnia 2013
wtorek, 24 grudnia 2013
Wesołych Świąt!
Kochani!
Życzę Wam cudownych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, przepełnionych miłością i radosnymi chwilami :). Życzę Wam, aby święta były wytchnieniem od codziennego pośpiechu i abyście poczuli ich magię w całej pełni :).
Życzę samych wesołych min, uśmiechniętych buziaków i serduszek po brzegi wypełnionych szczęściem!
Radujcie się tymi pięknymi momentami i zachowajcie je w pamięci.
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Kessa vs. Syrenka
Rękawica kessa, jak zapewne wiecie, to rękawica do głębokiego oczyszczania ciała z martwego naskórka i nie tylko, używana w rytuale hammam razem z mydłem savon noir w paście.
Gąbki syreny przedstawiać nie muszę :), dostępna powszechnie, kosztuje grosze.
Gąbki syreny przedstawiać nie muszę :), dostępna powszechnie, kosztuje grosze.
niedziela, 22 grudnia 2013
Święta czas zacząć
Uwielbiam święta bożonarodzeniowe!
Kocham choinkę, jej zapach, ubieranie. Większość świątecznej magii chowa się według mnie w choince :), to jest element, dzięki któremu czuję, że to już TEN czas.
Dla mnie święta zaczynają się od wieczoru, w którym ubieramy choinkę.
Tegoroczne właśnie się zaczęły :).
Choinka ubrana!
piątek, 20 grudnia 2013
Używając make me bio...
Ponieważ wiem, że część z Was niecierpliwie czeka na recenzję kosmetyków firmy make me bio, spięłam się, zebrałam w sobie, natężyłam testy i voilá - poniżej prezentuję moje wrażenia i opinie na ich temat :).
Jak pisałam Wam TU stałam się szczęśliwą posiadaczką:
- szamponu do włosów przetłuszczających się,
- kremu beautiful face
- kremu orange energy.
środa, 18 grudnia 2013
Naturalna pielęgnacja w młodzieżowym wydaniu
Moja córka, od niedawna dorosła :), ma śliczną cerę! Jej jedynym kłopotem są delikatne naczynka na policzkach.
Ale oczywiście to, że ma cerę praktycznie bezproblemową nie oznacza przecież, że nie należy jej pielęgnować.
Młoda jest bardziej odpornym od męża egzemplarzem pielęgnacyjnym. Widocznie mąż bardziej boi się mi odmówić... Oprócz podstawowych kosmetyków i oczywistych zabiegów niezmiernie rzadko udaje mi się namówić ją na coś dodatkowego. Oczywiście maseczki oczyszczające nie są jej potrzebne, ale lekka maseczka nawilżająca lub wzmacniająca naczynka raz na jakiś czas krzywdy by nie zrobiła. Tak samo jak regularne stosowanie masek włosowych. No ale cóż - wiązać do kaloryferu nie będę, choć skłamałbym twierdząc, że nie miewam na to ochoty...
Ale oczywiście to, że ma cerę praktycznie bezproblemową nie oznacza przecież, że nie należy jej pielęgnować.
Młoda jest bardziej odpornym od męża egzemplarzem pielęgnacyjnym. Widocznie mąż bardziej boi się mi odmówić... Oprócz podstawowych kosmetyków i oczywistych zabiegów niezmiernie rzadko udaje mi się namówić ją na coś dodatkowego. Oczywiście maseczki oczyszczające nie są jej potrzebne, ale lekka maseczka nawilżająca lub wzmacniająca naczynka raz na jakiś czas krzywdy by nie zrobiła. Tak samo jak regularne stosowanie masek włosowych. No ale cóż - wiązać do kaloryferu nie będę, choć skłamałbym twierdząc, że nie miewam na to ochoty...
niedziela, 15 grudnia 2013
Golenie
Golenie preferuję tradycyjne, przy użyciu maszynki.
Próbowałam bardziej zaawansowanych form usuwania zbędnego owłosienia, kupiłam nawet wypasiony depilator z bajerami typu nakładka chłodząca i masująca... Włączyłam, przyłożyłam do łydki, wydepilowałam 1 cm kwadratowy i prawie padłam trupem z bólu. Depilatora użyłam w sumie dwa razy... pierwszy i ostatni!
Stchórzyłam i nigdy więcej nie wzięłam do ręki. Schowałam go na dnie najrzadziej odwiedzanej szuflady i wyparłam ze świadomości fakt jego posiadania. Sprawianie sobie bólu nie przynosi mi satysfakcji.
Mam chyba nadwrażliwe cebulki, bo dotykania i mieszania we włosach również nie lubię. Wizytę u fryzjera przypłacam zwykle bólem głowy.
sobota, 14 grudnia 2013
Orzechy pecan
Pamiętacie jak zachwalałam orzechy pecan?
Jeśli nie to zapraszam TU.
Udało mi się dorwać je w formie niełuskanej :).
Jeśli nie to zapraszam TU.
Udało mi się dorwać je w formie niełuskanej :).
czwartek, 12 grudnia 2013
Mydło savonille - petronille
Zakupami w sklepie maurelii chwaliłam się Wam TU.
Mydełko savonille - petronille miało poczekać na swoją kolej, ale niestety jego zapach, wydobywający się każdorazowo po otwarciu kosmetycznej szafki, tego nie ułatwiał. Mydło pachnie olejkiem palmarosa - piękny i elegancki zapach, który zauroczy chyba każdą kobietę!
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Balsamowa kolekcja ustowa
Z balsamami do ust mam problemy podobne do tych z balsamami do ciała. Lubię kupować, lubię mieć, z używaniem kiepsko. Chyba mam awersję do słowa balsam...
Ale nie odpuszczam, bo uparty ze mnie egzemplarz, i wciąż staram się wyrobić nawyk smarowania ust. Szczególnie w chłodne pory roku. Ostatnio nawet nienajgorzej mi idzie.
sobota, 7 grudnia 2013
Dr. Organic - ostatnie nabytki
Ponownie skusiłam się na zamówienie kosmetyków dr. organic ze sklepu holland&barrett i ponownie nie obyło się bez gratisowych emocji :).
Otóż żel ze śluzem ślimaka wziął się i zapodział przy pakowaniu... na szczęście po wymianie maili sklep mi go dosłał! Ale parę siwych włosów przybyło... W hennie jedyna nadzieja.
Całość zakupów (robionych wspólnie z wątkowymi koleżankami) pokazałam Wam TU
Dla siebie tym razem kupiłam:
- szampon z tea tree
- kokosowy krem pod oczy
- odżywka z wit. E
- żel do twarzy ze śluzem ślimaka (oj tam, oj tam, wiem, że nie brzmi zachęcająco...), opinię o żelu przedstawię Wam przy innej okazji, bo dostanę go dopiero pod choinkę - ale będę zaskoczona! :)
piątek, 6 grudnia 2013
Mikołajkowe make me bio
Tak jak pisałam w środowym poście, nie oparłam się pokusie nabycia kosmetyków make me bio. Kupiłam szampon do włosów przetłuszczających się i krem beautiful face (głównie dla męża, ale za swoją powściągliwość nie ręczę...).
Interesowały mnie też inne kremy do twarzy i przemiła Pani Ania, którą zasypałam pytaniami i z którą niezwykle miło mi się pisało, obiecała mi przysłać próbki. Oprócz próbek kremu garden roses i anti aging night zostałam obdarowana pełnowymiarowym kremem orange energy!!!
Musiałam być bardzo grzeczną dziewczynką, bo mikołaj w tym roku mocno się postarał - dziękuję bardzo Pani Mikołaj :) :).
czwartek, 5 grudnia 2013
Włoskich klimatów ciąg dalszy
Ponownie skusiłam się na zakupy włoskich kosmetyków.
Firma neonat wyjątkowo mi pasuje - mam już ich szampon do włosów przetłuszczających się i krem do twarzy na bazie owoców (chwaliłam się nimi TU ). Oba produkty są moim zdaniem świetne i idealnie wpasowują się w moje potrzeby. Zaczynam czuć ogromny związek emocjonalny z kosmetykami made in italy :).
środa, 4 grudnia 2013
Zakupowe rozterki...
W poniedziałek był DDD (dzień darmowej dostawy) i słowo honoru byłam wyjątkowo grzeczna. Jestem z siebie dumna jak rzadko kiedy!!!! Zamówiłam tylko soczewki (mało kosmetyczny asortyment), płyn do higieny intymnej na skarbcu natury i szampon oraz mydełka firmy neonat na ecosme. Do zniesienia, prawda?
A ponieważ za bycie grzecznym należy się nagroda...
wtorek, 3 grudnia 2013
Alepia - glinka beloun do włosów
Przedstawiam różową glinkę beloun do włosów marki Alepia.
To mój pierwszy raz z glinką beloun do włosów.
Miałam na nią ochotę już dawno.
Można z niej przygotować pastę do mycia włosów poprzez wymieszanie z wodą, albo dodać ją do szamponu. Ja preferuję tą drugą formę :).
Dzięki dodaniu glinki siła oczyszczania jest większa, włosy są trochę wygładzone, ale uniesione u nasady, pełne blasku i dobrze się układają. Po glince włosy lepiej przyswajają i chłoną odżywki.
Miałam na nią ochotę już dawno.
Można z niej przygotować pastę do mycia włosów poprzez wymieszanie z wodą, albo dodać ją do szamponu. Ja preferuję tą drugą formę :).
Dzięki dodaniu glinki siła oczyszczania jest większa, włosy są trochę wygładzone, ale uniesione u nasady, pełne blasku i dobrze się układają. Po glince włosy lepiej przyswajają i chłoną odżywki.