Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Szampon z zieloną glinką Les Argiles w zmienionej formule

W tym poście skarżyłam się Wam na swoje gapiostwo, przez które zakupiłam szampon z zawartością sles. Producent zmienił skład jednego z moich najulubieńszych szamponów na dużo gorszy. Niestety nie zwróciłam na to uwagi przed zakupem….


Skład: 
Aqua (Water), Sodium Laureth sulfate, Lavandula angustifolia flower water, Sodium Chloride, Monmorillonite (green clay), Monmorillonite (french lava clay), Melaleuca alternifolia leaf oil, Citrus auranthium Bergamia fruit oil, Cymbopogon flexuosus oil, Litsea cubeba person oil, Prunus armeniaca kernel oil, Oenothera biennis oil, Citric acid, Sodium Benzoate, Potassium sorbate, Limonene, Linalool, Geraniol.


Okazało się, że nie tylko skład został zmieniony na gorszy. Opakowanie również. Kiedyś etykieta była wyposażona w naklejkę, której woda nie była straszna. Obecna jest nietrwała. Producent nie przewidział najwidoczniej, że będę sięgała po szampon mokrą ręką.... Dlatego po kilkunastu użyciach butelka wygląda jak wygląda. Prezentuje się mało elegancko, do tego kawałki papieru często zostają mi na dłoni.
Odnoszę również wrażenie, że zielonej glinki jest mniej niż kiedyś - dawniej jej zawartość w szamponie była bardzo widoczna, obecnie są to tylko malutkie, zielone „smarki”, występujące w niewielkiej ilości w przezroczystym żelu i to nie w każdej porcji podawanej przez pompkę. Pomimo tego szampon jest odczuwalnie silniejszy, nie mogę go używać z taką częstotliwością jak poprzednią wersję, bo uwrażliwia mi skórę głowy, powoduje jej odczuwalne i nieprzyjemne napięcie oraz przesuszenie.

Oczyszcza bardzo dobrze, tego mu odmówić nie mogę. Ale z pozostałych jego zalet zostało tylko wspomnienie…..

Z mojego punktu widzenia szampon został zepsuty! A tak bardzo go lubiłam!
Wielka, naprawdę wielka szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz