Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

niedziela, 18 czerwca 2017

Lato pachnące cedrem i cytrusami

Bez zbędnych wstępów - przepadłam na amen i zakochałam się po uszy w zapachu energizującej wody toaletowej Yves Rocher. Zupełnie nie przeszkadza mi brak trwałości, nie interesuje mnie prostota zapachu i brak wielowymiarowości. W nosie mam to, że zapach nie jest intrygujący, niszowy czy złożony. Jest absolutnie zachwycający i nie potrafię się nim nasycić!


Leśny, wytrawny cedr na podłożu cytrynowo - mandarynkowym. Nie jest to ani sztuczna, ani cukierkowa cytryna, tylko taka kwaśna. Do tego mandarynkowy miąższ i skórka. Głębia cedru przełamana świeżością cytryny i lekką słodyczą mandarynki. Coś pięknego!
Nie jest to zapach na wielkie wyjścia, nie jest szczytem elegancji. Jest idealny na co dzień, na ciepłe dni, na duszne wieczory i rozespane poranki. Orzeźwia, pobudza i odświeża. Strasznie, strasznie mi się podoba :)




Spodobał mi się tak bardzo, że zamówiłam także wersję relaksującą o zapachu kwiatu pomarańczy, lawendy i petit grain.

Zamówiłam też żele pod prysznic z serii plaisirs nature... Kilka żeli... A ja rzadko je używam, wolę mydła w kostce. Nie wiem co  mi się stało, chyba słońce i zauroczenie zapachem wody toaletowej padło mi na głowę.
No cóż, trzeba będzie zmienić przyzwyczajenia, bo żele YR to nie jedyne, jakie ostatnio kupiłam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz