Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

czwartek, 15 lutego 2018

Mgiełka - serum do twarzy Pulpe de Vie

Poznawanie nowych marek produkujących naturalne kosmetyki to dla mnie niezmienna radocha! Od jakiegoś czasu używam produkty francuskiej firmy Pule de Vie. O kremie do rąk pisałam w tym poście, dzisiaj przedstawię Wam mgiełkę - serum do pielęgnacji twarzy o cudownym zapachu świeżych fig i soczystych nektarynek.


Od producenta:
Mgiełka-serum Pulpe de Vie, która nawilża, koi i tonizuje cerę oraz chroni przed pierwszymi oznakami starzenia się. W jej składzie znaleźć można hydrolat z melisy, figi i czarnej porzeczki bio, które zostały specjalnie dobrane z uwagi na ich właściwości kojące, tonizujące i antyoksydacyjne. Hydrolat z róży i hydrolat oczarowy (hammamelis) zmiękczają, nawilżają i dodają skórze blasku. Kwas hialuronowyodpowiada za nawilżenie i wygładzenie skóry, a składnik Pentavitine regeneruje i odświeża.

Mgiełka posiada cudowny, dodający energii zapach świeżego koktajlu z owoców egzotycznych.

Zastosowanie: spryskać obficie całą twarz przed aplikacją kremu.

Skład: Aqua (water) , rosa damascena flower water*, glycerin, hamamelis virginiana (witch hazel) leaf water*, melissa officinalis flower/leaf/stem water*, ficus carica (fig) fruit water*, leuconostoc/radish root ferment filtrate, polyglyceryl-4 caprate, saccharide isomerate, ribes nigrum (black currant) leaf extract*, parfum (fragrance) , phenethyl alcohol , sodium hydroxide, sodium hyaluronate, citric acid, sodium citrate, geraniol, citronellol

*składniki pochodzące z upraw ekologicznych
100% skladników jest pochodzenia naturalnego
99,95% składników roślinnych z upraw ekologicznych
12,47% składników z upraw ekologicznych

Pojemność 120 ml, cena 37,99 zł



Skład super, opakowanie z atomizerem, przyjemny design.
Niestety atomizer felerny – wyrzucał albo silny, skoncentrowany strumień w dowolnie wybranym kierunku albo nie psikał wcale tylko ściekał po butelce. Wymieniłam atomizer na inny i jest dużo lepiej.

Kosmetyk pachnie świeżą figą z domieszką soczystej nektarynki! No mówię Wam, aż ślinka cieknie! Jestem całkowicie zachwycona.
Konsystencja nie jest ani typowa dla toniku ani dla serum. Jest to coś pomiędzy – czyli taki lekko zagęszczony tonik. Mam problem z nazwą tego produktu, bo z całą pewnością nie jest to mgiełka, kosmetyk jest za gęsty by można było uzyskać mgiełkę po rozpyleniu. Z kolei na serum jest nieco za rzadki, chociaż jeśli miałabym się na coś zdecydować to poszłabym raczej w kierunku lekkiego serum.


Produktu używałam początkowo zamiast toniku. Ale jako tonik nie do końca mi odpowiada. Tworzy na skórze coś w rodzaju delikatnej ochronnej warstewki. Takie działanie jest świetne i bardzo bym je lubiła gdyby nie to, że warstewka ta tworzy małą barierę pomiędzy skórą a kremem. I przez nią kremy gorzej i dłużej się wchłaniają a cera bardziej się świeci. Spróbowałam więc odwrotnie i nakładałam najpierw krem potem mgiełkę – serum. No też bez szału, bo skóra była lepiąca i błyszcząca.

Ok, czyli próbujemy stosować bez kremu. Najpierw tonik, potem mgiełka – serum. Fajnie. Wchłania się, nie lepi, skóra ma jedynie delikatny połysk. Ale po paru takich zastosowaniach pod rząd skóra dopomina się kremu. A jak wiemy mgiełka – serum z kremami się nie lubi.
Miałam chwilowy przebłysk inteligencji i wpadłam na pomysł, że zmieszam kosmetyk z kremem i dopiero nałożę! Oj tak, zdecydowanie lepiej :) zarówno w kwestii komfortu stosowania jak i działania. Dobrym rozwiązaniem okazało się także mieszanie mgiełki – serum z dwoma kroplami oleju i nakładanie takiej mieszanki na noc.
Genialnie sprawdza się do nasączania skompresowanych maseczek i w tym zastosowaniu po prostu się w niej zakochałam! Cera chłonie dobroci zawarte w kosmetyku a dzięki nasączonej płachcie cudownie owocowy zapach towarzyszy mi cały czas trzymania maseczki na twarzy :). Po 30 minutach skóra jest świeża, gładka, nawilżona, zrewitalizowana.



Figowo – nektarynkowe cudeńko działa na skórę bardzo przyjemnie. Wygładza cerę, dobrze ją nawilża. Skutecznie łagodzi i przynosi ulgę po wystawianiu twarzy na zimne wiatry. Po 4 tygodniach stosowania skóra jest odczuwalnie gładsza, a oprócz mgiełki – serum nic nie zmieniałam w pielęgnacji twarzy. Nie pojawiły się w tym czasie przesuszenia, skóra jest nawilżona we właściwym stopniu.
Ciekawy, naprawdę ciekawy kosmetyk. Trzeba na niego znaleźć sposób, ale nie można mu odmówić uroku i dobrego działania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz