Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

niedziela, 11 lutego 2018

Cztery maseczki Mimi cafe

Kapsułki z maseczkami Mimi Cafe wyglądają tak ciekawie, że kusiły mnie każdorazowo podczas wizyty w sklepie. Udawało mi się im opierać do momentu kiedy kupiła je Aga (Kosmetyczny Fronesis). Nie wytrzymałam... Ona ma a ja nie???! :D No i wtedy musiałam już je kupić.
Maseczki mają fajne i nietypowe opakowania, które jednak nie są bez wad. Raz otwarte nie dadzą się szczelnie zamknąć a zazwyczaj wystarczają na więcej niż jednokrotne użycie. Mają mocne zapachy - nie są brzydkie, przeważnie owocowo - kwiatowe, ale według mnie ilość dodatków zapachowych można by spokojnie zmniejszyć o połowę i nadal woń byłaby konkretna.

A teraz zapraszam na szczegóły.


Odbudowująca ekspresowa maska do twarzy - głębokie odżywienie i regeneracja (fioletowa)
Pojemność 15 ml, cena 7,50 zł
Opis producenta w linku z nazwą maseczki

Skład: Aqua, Passiflora Incarnata (Passion Fruit) Fruit Extract (ekstrakt z marakui), Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea), Persea Gratissima (Avocado) Oil (olejek z awokado), Shea Butter Ethyl Esters, Triticum vulgare (wheat) germ oil (olejek z kiełków pszenicy), Sodium Acrylates Copolymer (and) Lecithin, Laminaria Digitata (Laminaria) Extract, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil (olej babassu), Ethylhexyl Stearate, Passiflora incarnata Seed Oil (olej z passiflory), Pullulan (and) Nannochloropsis Oculata Extract (ekstrakt z glonów z rodzaju Nannochloropsis), Saccharide Isomerate, Xanthan Gum, Perfume, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Maseczka jest biała, ma jogurtowo - maślaną konsystencję, jakby lekko zżelowaną. Zapach mocny, nie był brzydki, ale odzwyczaiłam się od tak mocno pachnących kosmetyków. Rozprowadza się przyjemnie i świetnie przylega do twarzy. Opakowanie zawiera 15 ml maseczki i wystarczyło mi na 5 użyć na twarz i szyję.
Maseczkę trzymałam na twarzy ok. 20-30 minut. Nadmiar usuwałam płatkiem nasączonym tonikiem, czasem lekko spłukiwałam pod prysznicem. Po zabiegu miałam wrażenie, jakby cerę otulała budyniowa warstwa ochronna. Cera była gładka, bardzo przyjemna w dotyku, miałam też wrażenie lekkiego napięcia. Nic złego się nie działo, wrażenia były przyjemne, ale czegoś mi brakuje.... Nie potrafię ubrać tego w słowa, ale czuję jakiś niedosyt. Tak jakby maska działała zbyt powierzchownie. Fajna, nie mogę na nią narzekać, ale nie porwała mnie.



Owsiana maska do twarzy z koziego mleka do skóry suchej i wrażliwej (beżowa)
Pojemność 15 ml + 5 ml, cena 7,80 zł
Opis producenta w linku z nazwą kosmetyku.

Skład maski: 
Avena Sativa (Oat) Bran Extract (ekstrakt z owsa), Nelumbo Nucifera (Lotus) Flower extract (ekstrakt z białego lotosu), Avena Sativa (Oat) Seed (płatki owsiane), Kaolin (White Clay) (biała glinka), Triticum vulgare (wheat) germ oil (olejek z kiełków pszenicy), Goat Milk Powder (kozie mleko w proszku), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea), Glycerin, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olejek migdałowy), Hydrolyzed Milk Protein (proteiny mleka), Xanthan Gum, Perfume, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Skład serum: 
Aqua, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil (olej arganowy), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olejek migdałowy), Glycerin, Hydrolyzed Silk Protein (proteiny jedwabiu), Ethylhexyl Stearate, Arnica (Arnica) Montana Flower Extract (ekstrakt z arniki), Cetearyl Alcohol, Urea, Isopropyl Myristate, Potassium C16-18 Phosphate, Laminaria (Digitata) Extract (ekstrakt z listownicy), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract (ekstrakt z siemienia lnianego), Pullulan (and) Nannochloropsis Oculata Extract (ekstrakt z glonów z rodzaju Nannochloropsis), Perfume, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate (Hyaluronic Acid) (kwas hialuronowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Maseczka ma niejednorodną konsystencję, w maślanej, mięciutkiej i kremowej części ma zatopione grubo zmielone płatki owsiane. Dobrze trzyma się skóry, nie ma mowy o osypywaniu się. Usuwa się bez problemu ciepłą wodą. Maska ma delikatny zapach.
Po zmyciu maseczki należy nałożyć zawarte w mniejszym opakowaniu serum. Serum ślicznie pachnie, ma żelowo - kremową konsystencję i jest dość gęste. Cera po nim się klei i czuję jej napięcie. O ile lepiąca się skóra to nic fajnego, to napięcie jest bardzo przyjemne.
Owsiany duet użyłam wieczorem, rano miałam mocno świecącą się skórę i powleczoną czymś dziwnym, niefajnym. Kolejnym razem zastosowałam samą maskę, serum sobie odpuściłam i efekt był dużo fajniejszy. Żadnego oblepienia, klejenia, żadnych dziwnych powłok o poranku. Cera miękka, przyjemna w dotyku.
Z kolei serum stosowane solo zaklejało mi skórę i pomimo podjętych prób polubienia go nie wytrzymywałam i zmywałam je z twarzy po około 30 minutach.
Maseczka przekonała mnie do siebie bardziej niż serum. Do samej maseczki chętnie bym wróciła, do serum niekoniecznie.
W przypadku tego kompletu źle dobrano ilość maseczki i serum - maseczka wystarczyła mi na dwa użycia, serum było na 4 razy. Wolałabym odwrotnie :D



Maska do włosów SOS odbudowa z olejem z amarantusa do włosów zniszczonych (bordowa)
Pojemność 20 ml + 5 ml, cena 10,90 zł
Opis producenta w podlinkowanej nazwie.

Skład maski: 
Aqua, Myristyl Alcohol, Amaranth (Amaranth) Seed Oil (olej z nasion amarantusa), Cetrimonium Chloride, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Oil (masło Shea), Polyquaternium-37, Persea Gratissima (Avocado) Oil (olejek z awokado), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (oliwa z oliwek), Bis-Cetearyl Amodimethicone (and) Ceteareth-7 (and) Ceteareth-25, Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract (ekstrakt cytrynowy), Cyclopentasiloxane and Dimethiconol, Silicone Quaternium-18 (and) Trideceth-6 (and) Trideceth-12, Perfume, Phenyl Trimethicone, Pyrus Malus (Apple) extract (ekstrakt z jabłka), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid.

Skład serum: 
Aqua, Hibiscus Sabdariffa (Hibiscus) Flower Extract (ekstrakt z hibiskusa), Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract (ekstrakt cytrynowy), Betaine (ekstrakt z buraka cukrowego), Polyquaternium-37, Scutellaria Baicalensis (Baikal Scullcap) Extract (ekstrakty z tarczycy bajkalskiej), Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil (olejek arganowy), Plukenetia Volubilis (Inca Nut) Seed Oil (olejek Inca Inchi), Perfume, Pogostemon Cablin (Patchouli) Leaf essential Oil (olejek z paczuli), Coffea Arabica (Coffee) Seed Oil (olejek z zielonej kawy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid.

Po pierwsze - genialny czepek! Zakochałam się w nim! Wierzchnia część to miękka celuloza, od spodu natomiast jest warstwa miękkiej fizeliny (?), takiej jaką są powleczone podkłady do przewijania dzieci. A do tego czepek ma regulację :) więc możemy dostosować go do obwodu własnej łepetynki, przez co mamy zapewnione ścisłe jego przyleganie. Chętnie kupiłabym kilka takich czepków, bardzo mi się spodobał.
Ilość maski jest wystarczająca na niezbyt długie włosy - ja mam obecnie krótsze niż do ramion i była to dla mnie ilość optymalna. Przy dłuższych może być problem...
Maseczka wystarczyła mi na jedno użycie, więc ciężko mi mówić o efektach działania na kondycję włosów, mogę jedynie opisać efekt wizualny. Na pewno nie zaszkodziła włosom, ładnie po niej wyglądały, miały przyjemny połysk i dobrą sprężystość.
Serum natomiast wystarczyło mi na 3 użycia. Pierwszą porcję wtarłam w skórę głowy trzymając maskę na włosach i zmyłam je razem. Następne dwie porcje wykorzystałam już w sposób zgodny z zaleceniami producenta, czyli naniosłam na skórę po umyciu i nie spłukiwałam. Powiem Wam, że efekt mnie powalił! Serum spowodowało, że włosy były genialnie uniesione u nasady a ich objętość dużo większa! Pięknie poddawały się stylizacji. Włosy były wprawdzie nieco dziwne w dotyku, tak jakby po nałożeniu pianki stylizującej. Nie były sztywne jak kask, usztywnienie było w granicach zdrowego rozsądku, ale dla mnie taka sytuacja jest naprawdę nietypowa. Od wieeeelu lat nie używam pianek ani lakierów, więc to było naprawdę dziwne uczucie. W każdym razie na wyjścia, imprezy to super opcja!
Tylko dawkujcie je z umiarem, osobiście na pewno byłabym zadowolona po nałożeniu całego opakowania na raz. Jedna trzecia ilości, naniesiona równomiernie na całą skórę głowy, była w zupełności wystarczająca.
Chętnie nabyłabym samo serum.
Po raz kolejna ilość maski i serum dziwnie skomponowana.




Maska złuszczająca do stóp intensywna regeneracja (niebieska)
Pojemność 20 ml + 5 ml, cena 8,60 zł
Opis producenta znajdziecie w linku podpiętym do nazwy.

Skład maski: 
Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) (masło Shea), Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Extract (ekstrakt z bawełny), Kaolin (White Clay) (biała glinka), Melissa (Melissa) extract (ekstrakt z melisy), Persea Americana (Avocado) Oil (olejek z awokado), Glycerin, Glycolic Acid, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Gel (żel aloesowy), Menthyl Lactate, Ananas Sativus (Pineapple) Fruit Extract (ekstrakt z ananasa), Allantoin, Lactic Acid (kwas mlekowy), Xanthan Gum, Cupressus sempervirens (Cypress) Leaf essential Oil (olejek cyprysowy), Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer Methylsulfonylmethane, Lavandula Angustifolia (Lavender) essential Oil (olejek lawendowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Skład serum: 
Aqua, Theobroma Cacao (Cacao) Seed Butter (masło kakaowe), Glycerin, Camellia Sinensis Leaf extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Ethylhexyl Stearate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olejek migdałowy), Urea, Cetearyl Alcohol, Beeswax, Steareth-21, Steareth-2, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Essential Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) essential Oil (olejek z bergamotki), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf essential Oil (olejek z drzewa herbacianego), Tocopheryl Acetate, Allantoin, Boswellia Carterii Gum (Olibanum-Tree) essential Oil (olejek z kadzidłowca), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Kuracja dwuetapowa plus genialne skarpety, zrobione z tego samego materiału co czepek. Miały taśmę, dzięki której można je dokładnie zamknąć na kostce.
Aga recenzując tą maseczkę narzekała na zimno, jakie jej zafundowała. Ja nie jestem taka delikatna jak Aga :) i u mnie tego efektu nie było. Owszem, był lekki chłód, ale odczuwałam go jako powiew świeżości na stopach a nie zmarznięte nogi. Było to bardzo przyjemne. Zapomniałam się co nieco i chodziłam w masce około godziny. Jakie działanie zaobserwowałam po tym czasie?
Przede wszystkim nazwanie maski złuszczającą jest całkowicie nietrafione. Nie ma mowy o żadnym złuszczeniu nawet po godzinnym trzymaniu maski na stopach. Stópki były bardziej miękkie i gładkie, ale maska je odżywiła a nie złuszczyła. Fajne było to, że po jej zmyciu skóra nie była oblepiona tłuszczem.
Serum miało lekką konsystencję, dobrze się wchłaniało i sprawiało wrażenie, jakby zawierało silikony - skóra była po nim jeszcze gładsza niż po masce.
Ogólnie nie jest to zły zestaw, ale jeśli oczekujecie złuszczenia to odpuście ją sobie. Za to odżywi stópki i wygładzi.
Ilość maski ani na raz ani na dwa..... Na dwa za mało, więc nałożyłam więcej, żeby nie zostawiać resztek. Serum na 3 razy.



Czy kapsułki Mimi Cafe mnie porwały? Niekoniecznie. Nie są złe, przyjemnie się je używa, a ich mała pojemność nie pozwala się nimi znudzić i można wypróbować wiele wersji.
Kupiłam kolejne, więc jak widzicie moja ciekawość nimi nie została jeszcze zaspokojona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz