Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

czwartek, 30 marca 2017

Eliksir do twarzy Santaverde

Bohaterem poprzedniej recenzji był tonik do twarzy santaverde. Dzisiaj przedstawię Wam eliksir do twarzy tej marki. Spodziewajcie się w najbliższym czasie opinii o kremie, natomiast na wpis dotyczący kremu do rąk santaverde będziecie musieli poczekać dłużej, bo jeszcze go nie otworzyłam :).


Od producenta:
Elixir piękna extra rich Santaverde zawierający 100 % czystych organicznych olejów roślinnych intensywnie pielęgnuje, ujędrnia i uelastycznia skórę. Pobudza ją do samodzielnego wytwarzania kolagenu. Dostarcza cerze bardzo suchej, wrażliwej i dojrzałej dodatkową porcję cennych składników odżywczych, lipidów i przeciwutleniaczy. Elixir piękna Santaverde zapewnia uczucie natychmiastowego wygładzenia i właściwej ochrony. Nanieść bezpośrednio na skórę zwilżoną tonikiem lub dodać kilka kropel eliksiru do kremu pielęgnacyjnego. Kosmetyk można również stosować do pielęgnacji paznokci lub przesuszonych końcówek włosów. Eliksir jest niezwykle intensywną pielęgnacją odżywiającą skórę suchą, wrażliwą i dojrzałą.

Skład: Olej z pestek moreli*, olej migdałowy*, olej sezamowy*, olej wiesiołkowy*, olej z pestek głogu*, olej z pestek marakui, olejek pomarańczowy, olejek bergamotkowy, olejek z geranium, olejek z ravensara aromatica, olejek rosalinowy, naturalny wyciąg z wanilii, witamina E.
* organic certified

Pojemność 30 ml, cena 179zł




Zgrabna, 30 ml buteleczka z wygodnym aplikatorem. Słoneczny kolor i waniliowo - owocowy zapach. Zapach nie jest w moim guście, ale się do niego przyzwyczaiłam :). Eliksir jest mieszanką olejów, pomimo to wchłania się dobrze a warstwa jaką pozostawia jest bardziej aksamitna niż tłusta. Co ważne skóra się po nim nie świeci. Oczywiście eliksir nie matuje, ale też nie nabłyszcza. Cera wygląda bardzo naturalnie, jest rozpromieniona. Spokojnie mogę stosować go pod makijaż.
Zalecane przez producenta 2-3 krople w zupełności wystarczą by pokryć całą twarz i szyję. Większa ilość może powodować trudności z wchłanianiem i uczucie nadmiernej tłustości.
Pierwsze co zauważam po aplikacji eliksiru to uczucie, które mogę nazwać odprężeniem skóry. Robi się przyjemnie i fajnie :). Efektem jego używania jest promienna cera, która emanuje naturalnym blaskiem (nie tłustym błyskiem!). Jest też gładka, miękka i elastyczna. Eliksir skutecznie odżywia, całkiem nieźle regeneruje. Nie uwidacznia porów. Regularne stosowanie kosmetyku powoduje po prostu, że cera staje się widocznie ładniejsza.

A teraz czas na minusy - nie są duże, ale jednak są.
Zdarza mi się czuć pieczenie po nałożeniu eliksiru na lekko podrażnione okolice – najczęściej odczuwam to po peelingu mechanicznym, w miejscach, w których nieco mocniej wykonałam peeling. Muszę też uważać na okolice oczu – eliksir w moim przypadku nie nadaje się do nich, w oczy szczypią mnie nawet jego opary.Tak więc niestety pod oczy muszę stosować inny kosmetyk. Stoi to w sprzeczności z moimi nawykami, bowiem stosując tak odżywcze i regenerujące preparaty do twarzy zazwyczaj nakładam je również na okolice oczu.




Eliksir jest nieziemsko wydajny. Stosuje się go w minimalnej ilości, więc ubywa go baaaardzo powoli. Muszę poszerzyć obszar jego nakładania, bo w przeciwnym wypadku prędzej się przeterminuje niż go zużyję :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz