Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

sobota, 6 sierpnia 2016

Odżywka bez spłukiwania Shine on JMO

Shine on to druga część zakupów w John Masters Organic w spółce z Susabeee :)
Tonik na bazie cydru ziołowego opisywałam tu. Dzisiaj kolejny kosmetyk tej marki do pielęgnacji włosów.


Od producenta:
To naturalna kuracja bez spłukiwania oparta na organicznych krasnorostach morskich, które są stosowane w miejsce syntetycznego silikonu. Shine On sprawia, że włosy są lśniące i miękkie. 6 dodatkowych wyciągów roślinnych odżywia i pielęgnuje włosy. Produkt bezpieczny dla włosów farbowanych, nie zawiera szkodliwych substancji chemicznych.

Właściwości:
  • organiczne wodorosty dodają włosom niewiarygodnego naturalnego blasku, objętości i miękkości
  • nie obciąża włosów
  • nie pozostawia tłustej otoczki na włosie dzięki czemu nie są one obciążone
  • nie zawiera syntetycznego sylikonu , którego produkcja opiera się na bazie benzyny
Zastosowanie:
  • idealny do każdego typu włosów
  • świetny dla włosów cienkich
  • dodaje blasku i objętości włosom wiotkim i płaskim
  • doskonały jako kuracja, którą zostawia się na włosach w celu ich wzmocnienia
Wskazówki:
  • niewielką ilość produktu nałóż na mokre lub suche włosy
  • rozprowadź równomiernie na włosach czesząc je grzebieniem
  • wysusz i stylizuj jak co dzień
Główne składniki:
  • organiczne krasnorosty morskie - nadają włosom blask i zmiękczają je
  • fitoplankton morski - nawilża włosy u nasady
  • wyciąg z fagus sylvatica - zwiększa poziom naturalnej kreatyny
  • olejek z nasion marchewki - intensywnie nawilża
  • wyciąg z nagietka - działa antybakteryjnie na skórę głowy

Skład:
Aqua (water), glycerin, aloe barbadensis (aloe vera leaf juice) gel, guar gum, sodium alginate, daucus carota sativa (carrot) seed oil, olea europaea (olive) oil, calendula officinalis (calendula) extract, anthemis nobilis (chamomile) extract, xanthane gum, methylcellulose gum, macrocystis pyrifera (kelp) extract, marine phytoplankton, fagus sylvatica (beech) extract


Pojemność 113 g, cena 138 zł



Shine on to przezroczysty i praktycznie bezzapachowy żel. Jego zadaniem jest odżywianie i pielęgnowanie włosów. Kwestie stylizacyjne, często będące głównym powodem zakupu i kryterium oceny, są drugoplanowane i jedynie dodatkowe.
Kosmetyk jest bardzo wydajny i należy go stosować z dużym umiarem. Przedawkowanie grozi zlepieniem i strąkami.
Jest to moja pierwsza odżywka bez spłukiwania, która nie obciąża i nie przyspiesza przetłuszczania. A nakładam shine on na całej długości, łącznie z nasadą włosów. Po przykrej przygodzie z farbowaniem włosów, przez jakiś czas były one lekko sianowate, bez połysku i szorstkie. Dzięki shine on wyglądały zdecydowanie lepiej! Nie były napuszone, matowe i nie sterczały bez sensu we wszystkie strony. Odżywka sprawiała, że stawały się gładkie, ale nie klapnięte, błyszczące i miękkie w dotyku. Dużo lepiej się układały i zyskiwały na elastyczności.
Stosowałam ją jeszcze przed tą nieszczęsną, wyniszczającą włosy przygodą, ale muszę przyznać, że dopiero, gdy były w naprawdę kiepskim stanie, shine on pokazał co potrafi.
Jeśli o mnie chodzi jestem bardzo zadowolona!



Odnosząc się do działania w zakresie stylizacji potwierdzam, że shine on ułatwia układanie włosów i wyglądają one po prostu ładniej. Działanie zwiększające objętość jest zauważalne w moim przypadku jedynie wtedy, gdy suszę włosy suszarką (kiedy schną same odżywka nie wpływa na objętość) i jedynie na parę godzin. Ale jak pisałam wcześniej nie jest to głównym zadaniem kosmetyku.
Działanie pielęgnacyjne i polepszające stan włosów oceniam wysoko.
Kosmetyk tani nie jest, ale biorąc pod uwagę jego wydajność stwierdzam, że jest to inwestycja długoterminowa :).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ps.
Przypominam o konkursie - do zgarnięcia 3 kremy do twarzy greckiej marki BIOselect i niewiele czasu na zgłoszenie.... (szczegóły konkursu).

23 komentarze:

  1. Ciekawy produkt, jednakże ceny kosmetyków z John Master Organic mnie przerażają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Można sobie czasami zafundować droższy kosmetyk:) mam zamiar to nie długo zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tym produktem, chociaż miałam jakiś czas temu szampon i odżywkę tej marki i nie zrobimy na mnie wielkiego wrażenia, dlatego trochę się boję nieudanej inwestycji. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tym produktem, chociaż miałam jakiś czas temu szampon i odżywkę tej marki i nie zrobimy na mnie wielkiego wrażenia, dlatego trochę się boję nieudanej inwestycji. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ich szampony nie odpowiadają, odżywki niektóre. Masz rację, przy droższych kosmetykach ryzyko większe.

      Usuń
  5. Mam tak bardzo cienkie i delikatne włosy, ze sama myśl o braku spłukiwania z lekka przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak miałam!
      Ale to jest zupełnie inna od wszystkich odżywka. Zero obciążania, zero. A mam do tego dużą skłonność. Shine on nakładam głownie przy nasadzie włosów, żeby je unieść troszkę i ani razu nie zrobiła mi krzywdy.

      Usuń
  6. Bardzo interesująca recenzja, po przeczytaniu której mam ochotę posiadać tą odżywkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Zachęciłaś mnie do jej wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O proszę! Toż to cudeńko jest :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam i potwierdzam - ani trochę nie obciąża delikatnych włosów przy odpowiednim stosowaniu. A tak się bałam przy pierwszym użyciu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) dreszczy emocji i ja miałam przed pierwszym użyciem :)

      Usuń
  10. PRzez Ciebie właśnie dodaję ją do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DD
      Mam nadzieję, że za jakiś czas mi podziękujesz :D

      Usuń