Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

wtorek, 11 marca 2014

love, love... Lovea :)

Chęć posiadania zestawu lovea napadła mnie niespodziewanie. Zdarza się. 
W łapki moje wpadły:
- oczyszczający szampon z zieloną glinką do włosów tłustych
- odżywka z karite




Szampon mi się podoba!
Jest gęsty, bardzo wydajny, świetnie się pieni. Pachnie przyjemnie - trochę migdałowo, orzechowo, lekko gorzko. Doskonale oczyszcza włosy, ale nie sprawia, że są w dotyku tak gołe, jak po niektórych silnie oczyszczających szamponach. Włosy wydają się być odżywione, najedzone, są wizualnie grube. Bardzo dobrze się układają i nie są wygładzone. Mają fajną objętość i wysoką sprężystość. Utrzymują świeżość standardowo, wyglądają naprawdę bardzo ładnie.
Strasznie polubiłam ten szampon, ma szansę jeszcze u mnie zagościć.

Skład:
Aqua (Water), Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Bentonite, Illite, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Thymus Vulgaris Extract*, Vitis Vinifera Leaf Extract*, Commiphora Myrrha Resin Extract, Lamium Album Flower Extract*, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum (Fragrance), Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sodium Usnate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride.
* Ingredients from Organic Farming
98.9% of total ingredients are natural


Odżywka w sumie fajna, ale myślałam, że będzie cięższa i bardziej odżywcza. Ma gęstą konsystencję, zwartą i dobrze trzyma się włosa. Czuję jak ją spijają, ładnie w nie wnika. Nie obciąża włosów, skutecznie rozprawia się z kołtunami.
Jednak w mojej opinii to dość lekka odżywka.
Nawilża i odżywia jak na lekką odżywkę przystało :). Stosując ją na przemian z innymi odżywkami jest super, ale użyta kilkakrotnie pod rząd pozostawia pewien niedosyt... Włosy zaczynają się elektryzować i nie są tak sprężyste jak powinny być. Zaczynają się też pojawiać kłopoty z układaniem. Zbyt słabe nawilżenie i odżywienie daje o sobie znać. Dlatego też staram się nie stosować jej po każdym myciu włosów, tylko raz na kilka dni.
Pachnie słodkim tortem orzechowym :).
Moja opinia - przyjemna, ale średnio skuteczna odżywka dla niewymagających włosów. Nie liczyłabym na poprawę ich stanu. Wręcz odwrotnie, trzeba uważać, żeby się nie pogorszył.


Skład:
Aqua (water), carthamus tinctorius seed oil* (carthamus tinctorius (safflower) seed oil), butirospermum parkii butter extract* (butirospermum parkii (shea) butter extract), betaine, glyceryl stearate citrate, glycerin, coco-betaine, sesamum indicum oil* (sesamum indicum (sesame) seed oil), dicaprylyl ether, decyl glucoside, polyglyceryl-2 sesquiisostearate, cetearyl alcohol, aloe barbadensis leaf juice powder*, cetearyl olivate, sorbitan olivate, glyceryl oleate, mannan, tocopherol, tocopheryl acetate, cetearyl glucoside, perfume (fragrance), sodium chloride, citric acid, glyceryl caprylate, polyepsilon-lysine, dehydroacetic acid, benzyl alcohol, benzoic acid, linalool.
* Organically produced ingredients
99.1 % of the total of ingredients are natural
18 % of the total of ingredients are organically produced.


Jestem trochę zdziwiona, bo patrząc na skład miałam nadzieję na coś skuteczniejszego...
Kolejna nauczka i przykład na to, że wysnuwanie wniosków i formułowanie opinii o działaniu kosmetyku wyłącznie na podstawie jego składu to droga donikąd.
Absolutnie nie uważam, że analiza składu to błąd - jest to czynność niezbędna moim zdaniem, ale wyłącznie w zakresie powzięcia ogólnej wiedzy i eliminacji niesłużących nam substancji. Natomiast twierdzenia o tym, co dany kosmetyk będzie robił w oparciu o samą lekturę składu to już według mnie nadużycie, z którym się czasem spotykam. Można domniemywać, domyślać się albo podejrzewać, ale nie twierdzić - do stwierdzenia tego, jak coś działa, niezbędne jest używanie. I nie dajcie sobie wmówić nic innego :).


13 komentarzy:

  1. No proszę - 2 dni temu właśnie kupiłam tę odżywkę, a tu o niej post:)
    Upolowałam na promocji za 17 zł i mam dokładnie takie same odczucia - dla moich włosów jest niewystarczająca. Nie czuć nawilżenia/odżywienia, włosy nie są śliskie tak jak lubię. Po prostu porządna odżywka bez "dodatków" w składzie. Zakupu nie ponowię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jestem osamotniona w swoich odczuciach....
      Ale szampon boski :)))))

      Usuń
    2. Kusisz;) a tu tyle innych szamponów do wypróbowania... życia nie starczy :)

      Usuń
    3. No i to jest własnie największy problem - zbyt dużo szamponów :)))))))))
      Kocham szampony!!!!!

      Usuń
  2. Mi tez ta odzywka nie przypadla do gustu. Szampon sie faktycznie fajnie pienil, ale nie wydluzyl swiezosci wlosow. Mialam jeszcze szampon Brillance i tez mi nie przypadl do gustu, a szkoda :( Wlosow nie mam zniszczonych, wiec ani odzywka ani szampon nie mialy duzo do roboty, mimo to raczej nie kupie ponownie.
    anis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świeżości szampon nie przedłuża, ale plus za brak przyspieszania przetłuszczania u mnie ma.
      Mi pasuje bardzo, strasznie fajne mam po nim włosy :), ale wiadomo - każdy włos inaczej reaguje.

      Usuń
  3. Szampon mnie zainteresował, ale musi poczekać, bo w zapasie mam Equilibrę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj serdecznie, to mój pierwszy komentarz u Ciebie. Czytałam Cię kiedyś namiętnie ;) niestety od nadmiaru pokus z przykrością musiałam przerwać tę przyjemność, ale wracam, i już nie zniknę :) Jest tak, jak piszą inni Twoi czytelnicy, chce się Ciebie czytać, ma się wrażenie, że obcuje się na pogaduchach z przyjaciółką, czyta się własne myśli tylko piękniej ułożone. Nigdy więcej już nie zostawię Twojego bloga ;) Zwłaszcza, że odnajduję tyle wspólnych zachowań, preferencji (picie aloesu, pomarańcza jako składnik w krmach, oczyszczające szampony, etc etc). Właśnie jestem w poszukiwaniu kremu oraz serum z wit C na wiosnę/lato oraz szamponu oczyszczającego, i tu drugie chyba znalazłam! :) W kwestii kremów miały być Sylveco tudzież Hauschka MED z przypołudnikiem ale mimo moich ochów i achów po testach zimowych chyba nie spełniają do końca kryteriów pielęgnacji na wiosnę. Dzięki, że jesteś, i keep going!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, ile cudnych rzeczy napisałaś - dziekuję!!!! *-:
      Nie zostawiaj, mnie nie zostawiaj :)))
      Jeśli szukasz silnie oczyszczającego szamponu to polecam też popatrzeć na les argiles z glinką zieloną i cytrynowy avalon organics. Na pewno oczyszczają silniej niż lovea. Ale z drugiej strony zostawiają własnie takie "gołe" włosy.
      Co do serum z wit. C to ja z reguły mieszam kwas askorbinowy z wodą i bardzo mi się podoba :), można kropelkę HA dodać. Z gotowych NuFoutain z amazona miałam i przyjemnie wspominam.
      Jeśli chcesz rozjaśnić przebarwienia i ujednolicić koloryt cery to spójrz też na post o occie jabłkowym - mi bardzo służy!

      Usuń
    2. Dzięki, już doczytałam porównawcze posty o szamponach, też wybrałam Les argiles, ale dzięki za naprowadzenie. O occie też czytałam Twój post, używam żelu do mycia Sylveco tymiankowego, tam chyba kwas jabłkowy też występuje, no ale nie ma cudów to tylko myjak, ktory uwielbiam. Do twarzy nie toleruję "pieniaczy" ;) w przeciwieństwie do szamponów. W kwestii serum, jeszcze przekopuję Internet, Go cranberry mnie zainteresowało. Tę decyzję jednak poprzedzą żmudne analizy ;) Mam cerę wciąż trądzikową (30+) blizny, przebarwienia, niedoskonałości, zaskórniki, rozszerzone wiecznie pory, faktura księżycowa ;), stosowanie kwasów od lat nastu, no słowem spooooro się dzieje ;) A nie ma innej drogi niż testy. Pozdrawiam wiosennie :)

      Usuń
  5. Witam.
    Szukając opinii o kosmetykach Make Me Bio, trafiłam na Twojego bloga i przepadłam. Przeczytałam wszystkie wpisy. I chcę więcej... Zachęciłaś mnie do przetestowania nie tylko wspomnianych produktów, ale jeszcze wielu wielu innych. Z przyjemnością czyta się Twoje posty. Z niecierpliwością oczekuję kolejnych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mocno dziękuję za miłe słowa *-:
      Cieszę się, że kosmetyki naturalne tak Cię wciągnęły :) im nas więcej tym fajniej :)

      Usuń
    2. Oj tak... Muszę się powstrzymywać, by nie testować wszystkiego na raz :)

      Usuń