Całkiem niedawno przedstawiałam Wam swoją mini kolekcję świec i olejków eterycznych. No i.... dwie świece pominęłam :D. Stały sobie grzecznie na parapecie i nawet słowem się nie zająknęły, że o nich zapomniałam! Jakoś tak wyszło...
Miałam nawet chytry, acz niezbyt uczciwy plan, że pominę kwestię swojej postępującej sklerozy i z głupia frant o nich napiszę. Jest jednak jedna osoba, która przejrzałaby moje kłamstwo, albowiem widziała te świeczki podczas ostatniej wizyty u mnie :D. A nie chciałabym przed kimś, tak dla mnie ważnym, wyjść na oszusta!
Postanowiłam więc odważnie się przyznać i przedstawić na chwilę zapomniane, acz bardzo przeze mnie lubiane, świece Aroma Naturals, w ramach uzupełnienia posta tak pachnie moja jesień i zima.
Są to naturalne świece sojowe. Kupiłam je na iHerbie za ok. 5$. Mam wersję:
- lawenda z mandarynką
- pomarańcza i cedr
Wybrałam opcje podróżne, świece mają wagę ok. 80g i mieszkają w metalowych, małych puszeczkach :)
Są całkowicie w moim guście! Zapachy delikatne, naturalne, świeże i pięknie skomponowane. Lawenda z mandarynką jest wspaniała - nietrudno sobie wyobrazić tą kombinację zapachową :). Połączenie lawendy z mandarynką jest tu w wydaniu dość wytrawnym. Ziołowa lawenda i mandarynka, z naciskiem na mandarynkową skórkę.
Wersja pomarańczowo - cedrowa również bardzo mi się podoba. Zostawiłam jej trochę na nadchodzące święta :). Leśny cedr i bardzo słodka pomarańczka, która jest tu dominującą nutą - świąteczna mieszanka idealna! Ta świeca jest słodsza od poprzedniczki, ale głębia cedru pięknie daje o sobie znać.
Oba zapachy strasznie mi się podobają. Świece mogą się palić naprawdę długie godziny i pomimo niedużych rozmiarów są ze mną już długo :). Oczywiście nie palę ich całymi dniami - zapalam sobie wieczorami na 2-3 godzinki. Pomału i subtelnie wypełniają delikatną wonią moje mieszkanie, ale ani razu nie czułam, że mnie przytłaczają.
Bardzo fajne, warte zakupu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz