Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

piątek, 28 sierpnia 2020

Jagodowe mydło od Wilczej Jagody

Marka całkiem dla mnie nowa, na oczy wcześniej nie widziałam! Jej istnienie uświadomiła mi Gosia (blog Krytyk Kosmetyczny), która podarowała mi to obłędnie jagodowe mydełko w prezencie.
Wygląda cudownie, w używaniu jeszcze lepsze (wiem, wiem.... spaliłam podsumowanie recenzji, ale nie mogłam się powstrzymać!)

Opisu i składu nie będzie - internetowy sklep producenta jeszcze nie działa, nie ma tam opisu tego mydła, a opakowanie już dawno wyrzuciłam.



Kolor i zapach z całą pewnością jagodowe :) i to takie bezsprzecznie jagodowe. Płatki nagietka na wierzchu dodają uroku.
Mydełko łatwo się pieni a piana jest mięciutka. Jest delikatne, więc stosuję je do twarzy, higieny intymnej i reszty ciała. Nigdzie nie podrażnia, za to świetnie myje i odświeża. 
Na opakowaniu jest opis "nawilżające", ale oczekiwanie od mydła, żeby nawilżało jest oczywiście przesadą, bo nie do tego ono służy. Z całą pewnością nie wysusza i nie powoduje ściągnięcia a skóra po jego użyciu jest miękka, gładka, przyjemna w dotyku. A to naprawdę dobre osiągnięcie. 
Mydło dobrze zmywa makijaż, brud i nadmiar tłuszczu, ale nie zostawia skóry takiej nieprzyjemnie jałowej, jak ma to czasem miejsce. 
Według mnie kostka łączy w sobie właściwości odświeżające, oczyszczające i pielęgnacyjne w sposób optymalny.



Kostka nie jest nadmiernie wrażliwa na działanie wody i jeśli zapewnimy jej właściwą mydelniczkę odwdzięczy się brakiem gluta i trzymaniem formy do samego końca użytkowania.

Dziękuję Gosiu, to mydełko jest naprawdę wyjątkowe i okrutnie je polubiłam!
Mam nadzieję poznać inne mydła tej marki, bo jagodowe zrobiło na mnie wielkie wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz