Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

sobota, 29 lutego 2020

Krem ochronny dla dzieci marki Bema

Krem ochronny dla dzieci marki Bema kupiłam dla siebie. Aneczka (blog Anusi) tak go chwaliła, że musiałam go mieć :)
Zapraszam na recenzję, ale od razu zaznaczam, że nie znajdziecie w niej opisu działania na skórę dzieci.

 blog Anusi
Od producenta:
KREM OCHRONNY DLA DZIECI BEMA LOVE BIO

Delikatne mleczko bogate w substancje aktywne, dedykowane dla delikatnej i wrażliwej skóry naszych pociech. W składzie kremu ochronnego Bema Love Bio znajdują się m.in. masło shea oraz skrobia ryżowa, które nawilżają skórę, zachowując jej elastyczność przy jednoczesnym zapobieganiu zapaleniom oraz podrażnieniom. Formuła wzbogacona o rumianek, destylowaną wodę bławatkową i wyciąg z aloesu, koi oraz zmiękcza skórę, chroniąc i w pełni ją odżywiając.

Składniki:
Chamomilla Recutita* Flower Water, Centaurea Cyanus* Flower Water, Cetearyl Glucoside, Glycine Soja* (Soybean) Oil, Dicaprylyl Carbonate, Glycerin, Cocoglycerides, Olea Europaea* (Olive) Fruit Oil, Potassium Cetyl Phosphate, Butyrospermum Parkii* (Shea) Butter, Glyceryl Caprylate, Cetearyl Alcohol, Simmondsia Chinensis*(Jojoba) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Starch, Aloe Barbadensis* Leaf Extract, Calendula Of­cinalis* Flower Extract, Aqua/Water, Citric Acid, Benzyl Alcohol, SodiumBenzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Parfum/Fragrance, Tocopherol, Kaolin.


*prodotto da agricoltura biologica / from organic agriculture

Pojemność 250 ml, cena 60 zł



Konsystencja ciekawa, coś pomiędzy balsamem a lotionem. Kosmetyk jest mięciutki, niezbyt gęsty, ale też nie jest rzadki. Ma powalający zapach krówek i kruchych ciasteczek. Bardzo fajny i apetyczny :).

Wchłania się absolutnie genialnie! Szybciutko, bez klejenia, bez tłuszczu. Pozostawia skórę ukojoną, gładką, mięciusią. Świetnie łagodzi podrażnienia i niweluje suchość. Skóra jest aksamitna w dotyku i delikatna. Bardzo dobrze nawilża, skutecznie odżywia i regeneruje. Strasznie, strasznie fajny produkt!

Używałam głównie na dekolt, szyję, piersi i ramiona. Parę razy użyłam na twarz i również byłam bardzo zadowolona, ale miałam w tym czasie otwarte świeże kremy, więc to one miały pierwszeństwo w przypadku kosmetyków twarzowych. Smarowałam nim dłonie oraz przeraźliwie suche łydki. Jednym słowem stosowałam go wszędzie tam, gdzie skóra była przesuszona i w kiepskiej kondycji. I wszędzie poprawiał jej stan w zaskakującym tempie.

Zazwyczaj muszę się zmuszać do nakładania na ciało balsamów, ale w tym przypadku muszę się zmuszać, żeby przestać się smarować :D



Jest to produkt dla dzieci, stąd zeberka na pudełku i buteleczce :D. I co z tego? Ponoć z wiekiem człowiek dziecinnieje, więc jest dla mnie w sam raz :D
Gorąco polecam Wam ten krem ochronny, bez względu na to ile macie lat.
Anusia opisywała go u siebie na blogu (recenzja Aneczki) i to właśnie jego działanie na Nią i jej Córeczkę sprawiło, że zapragnęłam go mieć :D. Miała absolutną rację chwaląc go i rozumiem, że im obu tak bardzo pasuje!

To kosmetyk, który spokojnie zastąpi nam i naszemu dziecku krem do twarzy, rąk i ciała. Na wyjazdy lub dla osób ceniących minimalizm kosmetycznych jest to idealna propozycja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz