Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

sobota, 27 grudnia 2014

Nawilżające mydło do rąk od Sylveco

Nawilżający żel do mycia rąk to moja kolejna kosmetyczna pozycja od sylveco. Sylveco lubię bardzo i ogólnie ich kosmetyki wstrzelają się w moje potrzeby i wymagania.
Ucieszył mnie fakt wprowadzenia do oferty mydła do rąk - marzyło mi się naturalne i niedrogie myjadło łapkowe w płynie.


Od producenta.
Ten hypoalergiczny, delikatny żel myjący, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji rąk. Zamiast tradycyjnego mydła, zawiera bardzo łagodne detergenty, które skutecznie oczyszczają i nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry. Ekstrakt z liści podbiału pospolitego posiada właściwości nawilżające i ochronne, przyspiesza regenerację skóry i łagodzi zaczerwienienia. Gliceryna, panthenol i mocznik przywracają skórze miękkość, gładkość i zapobiegają wysuszeniu. Żel posiada fizjologiczne pH, a dodatek naturalnego olejku pomarańczowego tonizuje i pozostawia na dłoniach uczucie pachnącej świeżości.


Jak widzicie żel jest żółtawo - złoty i mętny. Pachnie pomarańczami - świeżo, naturalnie. Pieni się kiepsko, wydajność średnia. Kupiłam go z myślą o używaniu w kuchni. Nienawidzę mieć tłustych bądź brudnych rąk, więc podczas prac kuchennych myję ręce z nadzwyczaj dużą częstotliwością. Żel nie powodujący wysuszenia dłoni jawił się zatem jako spełnienie marzeń!
To sobie pomarzyłam :). 
Mydło nie sprawdziło się w kuchni. Siła mycia jest zdecydowanie zbyt słaba na kuchenne tłustości. Musiałam powtarzać szorowanie rąk dwu - trzykrotnie. Przestawiłam żel do łazienki, gdzie jak wiadomo wymagana siła oczyszczania jest innego kalibru i rodzaju. Stojąc na umywalce łazienkowej spełnia swoją rolę w miarę dobrze, ale też szału nie ma i nie zawsze jedno umycie jest satysfakcjonujące. Z całą pewnością żel jest delikatny, ale co z tego skoro niezupełnie spełnia swoje podstawowe zadanie, którym jest jednak mycie. Liczyłam na coś więcej. Dodatkowo opakowanie trafiło mi się felerne, albo może taki jego urok - z przestrzeni dozującej, pomiędzy pompką a plastikowym pierścieniem, wydobywa się produkt. Wydobywa się pomału, ale przez tą nieszczelność pod pompką jest wciąż nieefektywne kółko zaschniętego mydła... Nie wygląda to dobrze.
Czy mydło nawilża? Trudne pytanie... na pewno nie wysusza, a to już coś :). Kolejną zachętą do ponownego zakupu może być niska cena - 16 zł za 300ml. Nie jestem jednak przekonana, czy zachęta jest wystarczająca.


Skład:
Woda, Glukozyd laurylowy, Betaina kokamidopropylowa, Glukozyd kokosowy, Gliceryna, Ekstrakt z podbiału pospolitego, Panthenol, Kwas mlekowy, Benzoesan sodu, Guma guar, Mocznik, Olejek pomarańczowy.

26 komentarzy:

  1. Mydło mnie nie zachęca, ale zdjęcia cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. TO mydło mimo wszystko chcę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj, próbuj. Ja mam wyśrubowane wymagania co do mydeł w płynie, bo mam wstręt do tłustych rąk.

      Usuń
  3. Oj mnie też nie zachęca kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z Sylveco, więc może za jakiś czas spróbuję to mydło, tak z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tego mydełka, ostatnio testuję różne kostki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tk maxx zawsze ma jakieś niedrogie, naturalne mydła w plynie.
    Obecnie z EcoCert francuskie La Manufacture en Provence w cenie 24,99 zł za 500 ml (naprawdę fajne, bo mam lawendę), organic surge 250 ml za 12 zł (boję się tej marki, więc nie odważyłam się, mimo niskiej ceny) i inne, ale przeze mnie nieznane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rzadko zaglądam do tkmaxxx, ale jak jestem to mało jest naturalnych pozycji...

      Usuń
    2. wiesz jak to jest z tym tk maxx: Nie znasz dnia, ani godziny, jak rzucą naturalki.

      Usuń
  7. Ja wiem, że dobrze, że naturalne, mało agresywne itp ..aleee raz, że takie mętnawe, dwa "mała siła mycia" hehe - a na dodatek...wiem, że nie przystoi babie w moim wieku...lubię pianki do mycia łapek - wiem - powinnam się wstydzć ale też lubię jak słodko pachnie :D
    Natomiast ciało ostatnio lubię traktować mydłami w kostce - powrót do korzeni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi kolor nie przeszkadza, ale słabe mycie już tak.
      Mydła w kostkach są najlepsze :DDDD
      Jakiś fajne masz???

      Usuń
    2. A wiesz, że tak - po pierwsze mam dwa Lushowe - Sultana of soap i Honey I Washed The Kids Soap - oba fantastyczne są :)
      Mam też owsiane - takie ogromne z mnóstwem naturalnych otrąb owsianych oraz dwa marsylskie - figowe i arganowe :) Mam też motylka lawendowego z Craft'n'Beauty :) i jeszcze arganowe z TSSS :)

      Usuń
    3. Widzę, że się rozszalałaś mydlanie :DDD
      tak trzymaj!

      Usuń
  8. Lubię kosmetyki Sylveco, ale ten moim zdaniem jest zbędny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko pięknie i ładnie, ale mnie również nie zachęca do zakupu ;) Potwierdzam zdjęcia super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Reniu *: *:
      Ja się w strasznie na nie napaliłam, ale już mi przeszło...

      Usuń
  10. Super blog bardzo ciekawy: ) Miło tu u Ciebie : ) Będę tu częściej zaglądać bo warto : )Może obserwacja za obserwację?
    http://toloveyourselff.blogspot.com/ ZAPRASZAMY:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że takie mało ciekawe to mydło. Miałam zamiar je kupić (też z myślą o używaniu w kuchni) ale już mi się odechciało :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie też to mydło nie skusiło

    OdpowiedzUsuń