Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

niedziela, 2 marca 2014

Naturalne dezodoranty

Poszukiwanie skutecznego dezodorantu naturalnego jest w zasadzie niewiele prostsze od znalezienia mocno pogrubiającej naturalnej mascary. O ile w tym drugim permanentnego sukcesu jeszcze nie odnotowałam, o tyle naturalny dezodorant skutecznie chroniący przed niemiłym zapachem udało mi się namierzyć. I to parę razy :).
Przy dezodorantach naturalnych należy mieć na uwadze jedną bardzo istotną kwestię – nie będą one hamować pocenia. Produkty te nie ingerują w naturalne procesy zachodzące w naszym organizmie, a do takich należy właśnie wydzielanie potu. Ich zadaniem jest zapobieganie przykremu zapachowi, a nie blokowanie ujścia gruczołów potowych. To nie są antyperspiranty. Nie oceniajcie ich zatem według braku działania, które nie jest ich zadaniem.


Największymi gwiazdami moich poszukiwań są do tej pory:
- dr. hauschka różany, deo fajne, wyjątkowo skuteczne, tylko ten zapach róży damasceńskiej... muszę w końcu przetestować drugą wersję zapachową
- madara, pachnie ładnie, ziołowo, neutralnie, działa bardzo dobrze
- aubrey organics, prawie tak samo dobry jak powyższe, tylko konstrukcja opakowania trochę mnie drażni (kulka podaje za dużo płynu, gwint bardzo szybko zbiera jego nadmiar, dzięki czemu deo jest wiecznie upaprane i trzeba je czyścic po każdym zastosowaniu)
- savonille, recenzja TU

Co jakiś czas kupuję dezodoranty kolejnych firm. Obecnie mam w domu, oprócz wspomnianego savonille, dr. organic z aloesem, eubiona sport i nieśmiertelny ałun w krysztale.



Eubiona sport to słaby produkt. Nie polecam. Ochrona krótka i mało spektakularna. Do tego dość długo schnie i czasami lubi coś ubrudzić. Kulka Crystal essence z rossa jest skuteczniejsza, tańsza i łatwiej dostępna a naprawdę niezła.
A propos crystal essence – na upały szczerze polecam ich chusteczki dezodoryzujące. Świetna sprawa, latem zawsze mam parę w torebce. Bardzo pomocne.


Dr. organic z aloesem miał być kolejnym hitem, ale niestety nie dorósł do moich oczekiwań. Taki sobie, średniaczek. Z tych lepszych średnich, ale jednak. Odświeży, ładnie popachnie, zbyt długiej ochrony nie zapewni. Ostatnio, kiedy to wraz z zaleceniem producenta, wstrząsnęłam go przed użyciem, moja łazienka zaliczyła małą katastrofę :). Kulka po prostu odpadła, część płynu wylała mi się na podłogę, blat,  bluzkę i spodnie – całe szczęście, że szklana część została mi w dłoni! Od początku kulka była felerna, deo się z niej wręcz wylewało, więc być może trafiłam na niedorobiony egzemplarz. W każdym razie ostrzegam przed zbytnim zaangażowaniem we wstrząsanie deo dr. organic :).


Dzięki temu wypadkowi macie rzadką okazję zajrzeć wprost do wnętrza deo dr. organic :).
Kulka pewnie da się przykleić, tylko nie mogę się zebrać...


Ałun w krysztale używany samodzielnie nie przekonuje mnie. Nie z powodu braku ochrony, tylko z uwagi na swoją bezwonność. Deo musi pachnieć :). Ponieważ nie mogę się przekonać do stosowania go solo, stosuję latem jako podkład do innego deo. I tu jest super - wzmaga skuteczność zastosowanego na nim dezodorantu. Wydajna bestia nieprzyzwoicie, do emerytury mi wystarczy.
Oprócz stosowania w formie deo polecam także przy problemach skórnych - zwilżonym kryształem wystarczy kilkakrotnie potrzeć zaognione miejsce by przyspieszyć gojenie skóry.


W początkowym okresie zmiany dezodorantów na naturalne możecie mieć problemy z nadmiernym poceniem - Wasza skóra będzie tak szczęśliwa z powodu braku zatykania jej porów, że z tej radości może chwilowo zwiększyć wydzielanie potu. Pozwólcie oczyścić się zatykanym przez lata gruczołom, uspokoją się po pewnym czasie. Oczywiście proces ten nie zaniknie, ale ureguluje się i przestanie być tak wzmożony.

Naturalne dezodoranty nie zadowolą osób borykających się z nadmiernym poceniem na codzień. Niestety nie znam skutecznych produktów naturalnych ograniczających ten proces. 

10 komentarzy:

  1. J a sobie bardzo chwalę Crystal essnece, mam kulkę i sprayie też nie były złe, gdyby się po pewnym czasie nie zapychał psikadełka .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi kulki bardziej pasują, lepiej na mnie działają :) ale spraye też miałam i były ok.
      Natomiast te chusteczki to obowiązkowa pozycja w moje torebce :)

      Usuń
    2. Ja właśnie używam ałunu w krysztale, a do kulek i sprayów nie mogę się przekonać. Może na lato sprawdzę też ten antyperspirant dr. haushchka.

      Usuń
    3. Ja mam po prostu problem z brakiem jego zapachu...
      Mąż używa często samego ałunu i jest zadowolony, aj jestem jakaś dziwna :)

      Usuń
  2. muszę w końcu sięgnąć po coś naturalnego, ale boje się właśnie wzmożonej potliwości na skutek odstawienia chemicznych specyfików. Bardzo mnie kusi naturalny dezodorant z ałunem Lilla Mai o zapachu rozmarynu i lawendy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie był to burzliwy proces :), więc przejście na naturalne dezodoranty nie musi być mocno uciążliwe.
      Myślę, że teraz jest dobry moment na podjęcie próby, bo latem, kiedy i tak człowiek poci się mocniej, może to być trudniejsze do ogarnięcia :)

      Usuń
  3. hmmm a dzisiaj zamówiłam Eubione, może jednak u mnie się sprawdzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, ktoś kiedyś ją chwalił, dlatego kupiłam :)

      Usuń
  4. Dezodorant naturalny łagodny w sprayu HB, nie wiem czy nazwa wam coś mówi, ale to jedyny kosmetyk, który u mnie faktycznie działa. Nie ma kiepskiego zapachu, skóra jest w odpowiedniej kondycji - tak jak wyglądać to powinno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ałun to nic innego jak siarczan glinu. Producenci antyperspirantów w kryształach tłumaczą, że siarczan glinu ma o wiele wyższy ciężar cząsteczkowy niż chlorowodorek glinu. Ich zdaniem, dlatego nie jest wchłaniany przez naszą skórę. Jednakże siarczany glinu są rozpuszczalnymi w wodzie (a co za tym idzie także w pocie) solami. Zatem nasz ałun pod wpływem potu rozpuszcza się i sole glinu zostają wchłonięte przez skórę. Nieprawdą jest więc twierdzenie o braku jego toksyczności.

    OdpowiedzUsuń