Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

wtorek, 6 marca 2018

Urodzinowy urodzaj :)

W lutym miałam urodziny. Ale prezenty zaczęły nadchodzić już w styczniu i napływały do końca lutego :). Przyznam, że pod względem prezentowym to był nadzwyczaj urodzajny rok! Wieloma byłam zaskoczona i wzruszona :)
Poniżej przedstawiam Wam prezenty do blogowo - instagramowych kumpelek, dzięki którym to był naprawdę wyjątkowy czas!


Ta absolutnie cudowna i niesamowita torba Vittoria Gotti z tłoczonej skóry marzyła mi się od dawna. Ale jakoś tak wychodziło, że zawsze były ważniejsze wydatki. Mojej opieszałości w spełnianiu marzeń postanowiły zaradzić Agniesia i Monia i przysłały mi wymarzoną torebkę na urodziny! Totalnie mnie tym zaskoczyły, bo zrobiły to w wielkiej konspiracji :).
To dla mnie naprawdę wielka sprawa, jesteście niemożliwie wspaniałe *:



Powyższe dobroci to dokładka od Agi :), bo rozpieszczania Anuli nigdy za wiele!
Markę douces angevines kocham od dawna a ich mydełek nie miałam jeszcze okazji używać. Tonik martiny gebhardt już zużyłam :D a skompresowanymi maseczkami raczę się parę razy w tygodniu.
Ale najważniejsze i najpiękniejsze są rzeczy z pierwszego zdjęcia, bo wszystkie Aga robiła osobiście, własnymi rękami! Jest tam peeling i sól do kąpieli oraz świece sojowe. Mówię Wam - luksus w czystej postaci!
Ps. świece dostałam jeszcze dwie, oprócz tych na zdjęciach :DDDD znaczy jeszcze jedną, bo drugą muszę oddać córce...


Monia też uznała, że zarąbista torebka to za mało i przysłała mi tonik - mgiełkę Vianka, którą mi machała przed oczami jak torreador czerwoną płachtą bykowi :D. Tak nią kusiła na blogu, taką mi zrobiła na nią ochotę, że w sumie zasłużyłam na ten prezent po tylu męczarniach :DDDD
Żeby tonikowi nie było smutno w podróży dorzuciła parę innych rzeczy - maseczkę do twarzy i pod oczy oraz odlewkę micela clochee.



Aneczka, wiedząc że grywamy z zaprzyjaźnionymi sąsiadami w różne gry, postanowiła urozmaicić nam wspólnie spędzane wieczory - przysłałam nam grę towarzyską! Świetny pomysł :). Przy okazji moich urodzin dostało się też coś dobrego Markowi :D ten słodki biustonosz był dla niego! Zjadł z apetytem, ale nosić nie chciał...... hahahahahaaaaa :D
Anuś, jesteś szalona jak zawsze :DDD


Pani Mariola z iwos.pl zadbała, żebym pomimo upływu lat nie straszyła ludzi i obdarowała mnie moją ulubioną farbą do włosów w moim ulubionym kolorze! Farba dorobiła się już recenzji na blogu (tutaj możecie o niej poczytać) i chyba nieprędko zamienię ją na coś innego...


Weronika z Łucją sprezentowały mi piękną chustkę i zadbały o to, aby pasowała do nowej torebki :D. Dziewczynki idealnie trafiłyście! Domyślam się, że głównodowodzącą akcji była Łucja :D
Kochane Moje *: strasznie mi miło, że pomimo Waszego zalatania o mnie myślałyście.


Gosia, czyli krytyk kosmetyczny, zaskoczyła mnie przesłanym prezentem - zupełnie się tego nie spodziewałam! Dostałam od niej ulubiony tonik do skóry głowy i kilka interesujących nowości. Wszystkiego jestem ciekawa! Będę gładka dzięki peelingom a odżywiona i pachnąca dzięki masełku vianka :D I ten borówkowy krem do rąk :D Borówka team rządzi :D
Są też ciekawe próbki, którym na pewno się dokładnie przyjrzę.


Reniulka jak zawsze o mnie pamięta - nawet jak ja bym sama o sobie zapomniała to na Renię mogę liczyć! Widoczne na zdjęciu chipsy jabłkowe nie doczekały nawet wieczora... Były absolutnie przepyszne! Żyrafka skradła moje serce totalnie :) a kosmetyki na pewno zużyję! Maski pod oczy jeszcze nigdy nie używałam. Olejek z witaminą C i żelową maskę już lubię, chociaż jeszcze nie otworzyłam :D. Markę organic shop znam, ale ich kremów do rąk nie miałam. Same ciekawostki.
Arika z właściwą sobie słodkością zeżarła ulubione kabanosy :D


Przy rozpakowywaniu paczki od Żan uśmiałam się do łez :DDD. Często mówiłam, że mój ulubiony sposób spędzania zimowych wieczorów to kocyk i wino. I to właśnie Żan mi przysłała hahahahahaaaaa! Mało tego - wino zostało zrobione przez Żan i jej męża. To dopiero rarytas! Oczywiście nie mogło obyć się bez części kosmetycznej - jest więc i świetny zestaw nieznanej mi jeszcze marki your natural side i olejek z pestek jeżyn, który mnie strasznie interesował od jakiegoś czasu.
Żan zawsze wie co mnie kręci!



Kolejna akcja konspiracyjna został przeprowadzona przez Marikę. Pod pretekstem przysłania do testowania przez Arikę balsamu do stópek napakowała do paczki masę cudowności dla mnie! Dostałam zestaw kosmetyków Dushka, które znam jedynie z widzenia i jestem ich strasznie ciekawa! Marika przysłała też cudeńka robione przez siebie - a to co ona zrobi zawsze jest wspaniałe! A zresztą za jakiś czas poczytacie sobie o nich w recenzji.
I żeby nie było - balsam do Arikowych stópek też jest :D. Czy Wasi pupile mają kosmetyki robione specjalnie dla nich i nazwane ich imieniem???? A Arika ma! "Balsam Ariczkowy" jest na dwóch górnych częściach drugiego zdjęcia.


Akcję prezentową zakończyła moja Elusia przysyłając powyższe cuda. Nic z tego nie znam, ani jednej pozycji. Odżywka cudownie pachnie a przed otwarciem kremu bronię się ostatkiem sił..... muszę skończyć obecnie napoczęte kremy i chyba znacznie to przyspieszę... Zakochałam się swojego czasu w światecznej wersji lotionu do ciała lavery a teraz mam też wersję z granatem :D zobaczymy czy i ona mnie zauroczy. A glinka wiadomo - musi być!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochane dopieściłyście mnie nieprzyzwoicie! Dziękuję! To były moje najdłuższe i najbardziej obfite w niespodzianki urodziny!
Nie wiem jak przebijecie to za rok.... Ale wierzę w Was!
:DDDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz