Ciciałabym, chciała, czyli ...

Zakładki bloga

wtorek, 10 listopada 2015

Maseczka nawilżająca od Lavery

Maseczki nawilżające nie goszczą u mnie nazbyt często. Z reguły dokarmiam cerę większymi dawkami kremów, olejów czy serów. Ale na typowe maseczki czasem też lubię się skusić. Tym razem były to maseczki nawilżające z wyciągiem z bio jagód acai i białej herbaty firmy Lavery.


Od producenta:
Regularne stosowanie nawilżającej maski z wyciągiem z bio-jagód acai oraz bio-białej herbaty zapewni doskonałą pielęgnację skóry. Wspomniany kosmetyk dokładnie oczyszcza skórę, wygładza ją oraz zapewnia optymalne nawilżenie, dzięki czemu ogólna kondycja skóry znacznie się poprawia. Widać to chociażby po kolorycie. Poza tym, kosmetyk dba o jędrność i gładkość skóry, dzięki czemu staje się ona o wiele bardziej delikatna. Maskę nawilżającą z wyciągiem z bio-jagód acai i bio-białej herbaty nie trzeba stosować codziennie – wystarczy zaledwie jeden lub dwa razy w ciągu tygodnia, aby uzyskać optymalne efekty. W stosowaniu kosmetyku nie ma niczego skomplikowanego – należy nałożyć maskę na twarz i po około kwadransie spłukać ją ciepłą wodą. Warto również dodać, iż jest to kosmetyk wegański, bezpieczny a jego skład to przede wszystkim czysta ekologia i natura.

Skład: wodno-alkoholowy wyciąg z acai*, olej sojowy*, roślinna gliceryna, czynnik nawilżający na bazie pszenicy, alkohol tłuszczowy, ester glicerynowego kwasu tłuszczowego, ekstrakt z białej herbaty*, olej słonecznikowy*, ksantan, talk, stearynian sodu, kompleks kwasu owocowego, kwas hialuronowy, witamina E, olej słonecznikowy, witamina C, mieszanka naturalnych olejków eterycznych.

*składniki pochodzące z upraw ekologicznych


Pojemność 8ml, cena 8,20zł, dostępność Biosna.pl



Maseczka ma konsystencję kremu, ale jest fajnie krucha. Jedna saszetka, czyli 8ml, wystarcza na 3 użycia. Zazwyczaj stosuję maseczki raz w tygodniu, więc dwa opakowania towarzyszyły mi przez 6 tygodni.
Bez problemu się rozprowadza, szybko wnika w skórę, pozostawiając na jej powierzchni lekko ściągającą i odrobinę lepką warstewkę w czasie zabiegu. Nakładałam jej mniej więcej trzykrotnie więcej niż kremu, pomimo to wchłaniała się praktycznie cała, do zmywania pozostawały malutkie resztki. Trzymałam zazwyczaj dużo dłużej niż zalecane 10 min - przeważnie około pół godziny. Po opłukaniu cery napięcie towarzyszące trzymaniu maseczki na twarzy znikało. Skóra była wspaniale gładka, naprężona, lepiej nawilżona i ukojona. Pory pięknie zamknięte, koloryt zdecydowanie lepszy i bardziej równomierny. Jej działanie bardzo mi się podobało!
Efekt zastosowania maseczki odczuwałam przez około 2-3 dni.


Mała rzecz a cieszy :). Nabrałam ochoty na inne maseczki lavery.

36 komentarzy:

  1. Ciekawa maseczka, ale nie zdecyduje się na nią ze względu opakowania. Nie cierpię maseczek w saszetkach. Chociaż nie wiem jak dobra byłaby to nie ma szans - nie kupię. Ma to swoje plusy, bo można przetestować czy produkt nam pasuje. Ale ja mówię im NIE. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat dla mnie w przypadku maseczek nawilżających to dobra opcja, bo mało ich zużywam :) więc przynajmniej się nie zmarnuje skoro jest nieduża :D

      Usuń
  2. Mam, mam, mam :) Od czasu do czasu lubię oczyszczającą. Czekoladowa jest pyszna (tak mówi moja buzia). I ma jedną zaletę. Nie tyje się od niej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm...ochoty na nie nabrałam i ja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie zastanawiało jakie są te maseczki Lavery i już wiem że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam ich ciekawa, ale jakoś wcześniej się nie składało :)

      Usuń
  5. ooo, to chyba się za nią rozejrzę, bo potrzebuję nawilżających maseczek na okres jesienno-zimowy.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maseczek tej firmy nie miałam, są ciekawe. Mój ukochany ma pastę z, której jest bardzo zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie lavera jakoś tak rzadko ciągnie, ale jak już coś od nich mam to zadowolona raczej jestem.

      Usuń
  7. Ns temat maseczek niewiele mam do powiedzenia, bo stosuje je od wielkiego dzwonu i to tylko te na szmacie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szmacie mówisz :DDD
      Ja głownie maseczki oczyszczające przerabiam :) ale staram się i inne :)

      Usuń
  8. Bardzo lubię takie maseczki, z tej firmy jeszcze ich nie używałam ale może się skusze , bo akurat mam je pod ręką w DM :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maseczki te uszły mojej uwadze. Może dlatego, że najczęściej używam glinek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wypróbowałam dopiero kilka kosmetyków Lavery ale żadnej ich maseczki nie miałam. Zresztą rzadko używam gotowych maseczek, przeważnie robię je sama głównie z glinek z różnymi dodatkami. Jednak tą maseczka mnie zainteresowałaś i pewnie skuszę się na nią przy okazji kolejnych kosmetycznych zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam teraz sporo maseczek, różnej maści...ale zapamiętam na przyszłość - bo działanie cud, miód i orzeszki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja na razie sobie taki saszetki daruje, mam złe skojarzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też rzadko używam maseczek nawilżających i lubię wybierać te w saszetkach. Narazie mam zapas, ale jak zużyje to rozejrze się za tą z lavery. Szok jaki wybór jest w drogeriach niemieckich...na każdym kroku, a u nas:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do maseczek jestem wyjątkowo wymagająca, mało jest takich, które mnie zachwyciły. Saszetka jest o tyle dobra, że można przetestować, ale na co dzień wolę normalne opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słabo zużywam takie nawilżające... oczyszczające lepiej mi schodzą.

      Usuń
  15. Ja bardzo lubię czekoladową maseczkę do twarzy JOIK. Kupiłam ją w sklepie www.znaturanaty.pl Mają tam fajne kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam Lavere i praktycznie wszystkie ich produkty od szamponów po kremy... Na drugim miejscu są kosmetyki So Bio. Kupuje je w bardzo fajnym sklepie który oprócz kosmetyków, ma również ekologiczną żywność i środki czystości. Ceny wydają mi się całkiem przystępne... www.ecoswiat.pl

    OdpowiedzUsuń